Amerykanie, kupując od Wielkiej Brytanii 72 sprawne BAE Harriery II, wykorzystają je wyłącznie jako magazyny części zamiennych, płacąc 180 mln USD.
Brytyjskie Harriery miały pierwotnie pozostać w służbie do czasu dostaw pierwszych F-35 Lightning II. Ze względu na konieczność ograniczenia wydatków wojskowych, zdecydowano się jednak na wycofanie ostatniego lotniskowca, a wraz z nim samolotów pionowego/skróconego startu i lądowania (V/STOL) BAE Harrier II GR9 i odmiany szkolno-bojowej T12.
Ostatni start z pokładu lotniskowca HMS Ark Royal nastąpił w listopadzie. Nieco później odbyła się smutna uroczystość wycofania myśliwców ze służby (zobacz: Koniec epoki...).
W listopadzie brytyjskie ministerstwo obrony ujawniło, że doszło do porozumienia z USA w sprawie sprzedaży 74 wycofanych samolotów, wraz z pakietem części zamiennych (zobacz: USA kupują Harriery wycofane przez W. Brytanię). Transakcja miała umożliwić lotnictwo US Marine Corps utrzymanie w linii własnych Harrierów (AV-8B), do czasu dostaw znacznie opóźnionych F-35B (lub - po prawdopodobnej kasacji programu ich rozwoju pokładowych - F-35C).
Wczoraj Peter Luff zastępca ministra obrony ds. zakupów wojskowych, w czasie wystąpienia w Izbie Gmin, poinformował o podpisaniu stosownego porozumienia z USA. Dotyczy ono sprzedaży 72 samolotów (nieco mniejszej liczby, niż pierwotnie podawano) oraz części zamiennych, o wartości 180 mln USD, czyli 110 mln GBP. Biorąc za podstawę wcześniejsze informacje o cenie pakietu części zamiennych, koszt pozyskania jednego Harriera można szacować na 1,8 mln USD.
Peter Luff stwierdził, że kwoty te, dodane do oszczędności, uzyskanych z wcześniejszego wycofania myśliwców, dadzą łącznie 1 mld GBP.