W ramach odpowiedzi na coraz częstsze incydenty graniczne, turecka armia rozmieściła nad granicą z Syrią dużą liczbę ciężkiego sprzętu, w tym czołgi i artylerię samobieżną.
Decyzja o zwiększeniu liczby jednostek stacjonujących nad granicą jest pokłosiem ostatnich wydarzeń na pograniczu turecko-syryjskim. Chodzi m.in. o ostrzał moździerzowy miejscowości Akçakale, w wyniku którego zginęło 5 cywilów. W odpowiedzi na wydarzenie z początku października turecka armia kilkukrotnie odpowiedziała własnym ogniem artyleryjskim w kierunku syryjskiego terytorium.
O zaostrzających się relacjach pomiędzy Ankarą i Damaszkiem świadczą też wydarzenia mające miejsce po ostrzale Akçakale. Krajowy parlament zezwolił tureckim siłom zbrojnym na przeprowadzenie operacji wojskowej poza granicami państwa w sytuacji zagrożenia jego bezpieczeństwa. Wielu ekspertów zinterpretowało to posunięcie jako ostrzeżenie skierowane do syryjskich władz.
Z kolei 10 października tureckie myśliwce F-16 zmusiły do lądowania lecący z Moskwy syryjski samolot pasażerski Airbus A320 (Syryjski A320 zatrzymany w Ankarze, 2012-10-11). Władze tureckie podejrzewały, że maszyną transportowana była broń dla reżimu Baszara al-Assada (Rebelianci zestrzelili MiG-23?, 2012-08-14; Rosjanie o ładunku syryjskiego A320, 2012-10-12).
Z tego względu decyzja Ankary o wysłaniu pod granicę dodatkowych oddziałów nie jest zaskoczeniem, a jedynie potwierdzeniem postępującego kryzysu w relacjach pomiędzy obydwoma państwami. Według przekazów lokalnych mediów, tureckie władze miały zdecydować się na rozmieszczenie w rejonie dodatkowych 250 czołgów – w dużej mierze najprawdopodobniej M60 – oraz dział samobieżnych. Turcy mieli też dokonać dyslokacji na południe kraju około 55 samolotów oraz śmigłowców wojskowych.
Powyższe działania tureckich władz zdają się być kolejnym sygnałem ostrzegawczym wysłanym w kierunku Damaszku. Wbrew twardej retoryki władz tureckich, wielu ekspertów wątpi w możliwość wykorzystania przez Turcję stacjonujących na granicy oddziałów na większą niż dotychczas skalę. Przynajmniej uwzględniając obecne uwarunkowania polityczne syryjskiego konfliktu.