W replikach ASG można przebierać niczym w ulęgałkach. Modeli karabinków, pistoletów maszynowych, strzelb gładkolufowych i broni krótkiej jest tyle, że początkujący gracz może poczuć się jak bohater znanej opowieści, którego postawiono przed koszmarnym wyborem - owies czy siano. Zamiast wybierać można też, jak czynią to nieliczni, zbudować coś sobie samemu z dostępnych elementów. Wynikiem takiego podejścia jest jedyna w Polsce replika karabinu wyborowego Barrett M82A3.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to rozmiar. Barrett jest olbrzymi, mierzy ponad 1400 mm i ma masę, bagatela, 10 kg bez magazynka. Już to skutecznie zniechęciłoby normalnego gracza do zainteresowania się tą repliką. Popatrzeć - owszem. Złożyć się raz do strzału - też można, mimo, że jedynym sposobem prowadzenia ognia z M82A3 jest pozycja leżąca. Nawet osoba zbudowana tak potężnie, jak właściciel potwora, nie wspominając nawet o autorze, nie jest w stanie skutecznie strzelać w pozycji stojącej. Z drugiej strony, nie do takiego strzelania zaprojektowano tą konstrukcję. Tak, więc można strzelić, pogratulować właścicielowi wyboru broni, ale posiadać taką ciężką nieporęczną bestię - raczej nie.
Pamiętając o znanej i często cytowanej maksymie, że rozmiar to nie wszystko, przyjrzyjmy się z bliska M82 ze Śląska. Wszystkie zewnętrzne elementy Barretta, pomijając gumową stopę kolby i plastikowy chwyt pistoletowy, są metalowe. Trzeba zaznaczyć, że nie jest to wątpliwej jakości miękki znal, ale stal i aluminium. To właśnie dlatego replika M82 ma masę zbliżoną do oryginału. Zastosowanie materiałów dobrej jakości, poza nieznośnym ciężarem, nadaje całej broni, poczynając od ciężkiej kolby, a kończąc na hamulcu wylotowym wielkości cegły, odporność pozwalającą przypuszczać, że nawet wyjątkowo sadystyczny gracz nie jest w stanie zdewastować drogiego, bądź co bądź, karabinu. Wyjątek stanowi tu optyka, ale ona jest przecież integralną częścią broni.(ciąg dalszy w numerze)