800 amerykańskich żołnierzy dotarło we środę do Republiki Korei. Stanowią oni wsparcie kontyngentu wojskowego USA stacjonującego w tym państwie.
O planach wysłania dodatkowych żołnierzy USA do Republiki Korei informowaliśmy już wcześniej (Seul zapłaci więcej za amerykańskich żołnierzy, 2014-01-14). Zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli Departamentu Obrony, Waszyngton wysłał na Półwysep Koreański 800 wojskowych, ze składu 1st Cavalry Division z Fort Hood w Texasie, a także 40 czołgów podstawowych M1 Abrams i tyle samo bwp Bradley.
W ocenie Waszyngtonu, ruch ten ma wzmocnić amerykański kontyngent wojskowy stacjonujący w Republice Korei (USFK), a jego charakter jest czysto defensywny. Naturalnie, decyzja o wysłaniu dodatkowych wojsk na półwysep spotkała się z krytyką ze strony władz KRL-D. Komentarzy w tej sprawie starają się unikać z kolei władze w Seulu. Co ciekawe, dodatkowi wojskowi nie zostaną oficjalnie włączeni w skład liczącego około 28 500 żołnierzy USFK.
Wysłani do Korei żołnierze będą stacjonować w 2 bazach US Army: Camp Hovey i Camp Stanley, zlokalizowanych na terenie północno-zachodniej granicznej prowincji Gyeonggi. Pozostaną na miejscu przez 9 miesięcy, po czym zostaną wycofani do kraju. Co ciekawe, pozostawią po sobie cały ciężki sprzęt, w tym wspomniane czołgi i bwp. Pojazdy te mają stanowić wyposażenie kolejnych rotacji kontyngentu, jeśli takie zostaną wysłane.