Oskarżony o zabójstwo 16 afgańskich cywili sierżant sztabowy wojsk lądowych USA, Robert Bales, prawdopodobnie przyzna się do zarzucanych mu czynów, unikając tym samym kary śmierci.
Bales oskarżony jest o zabójstwo 16 afgańskich cywili i ranienie 6 innych, w tym wielu kobiet i dzieci. Do zdarzenia doszło11 marca 2012 na terenie dystryktu Pandżawi w południowej prowincji Kandahar. Opuściwszy teren bazy Camp Belambay, Bales udał się w kierunku pobliskich wiosek, po czym idąc od domu do domu, otwierał ogień w kierunku śpiących mieszkańców. Część jego ofiar otrzymała też rany kłute nożem.
Bales został aresztowany i w trybie natychmiastowym wywieziony z Afganistanu. Przez Kuwejt trafił do USA, gdzie najpierw został osadzony w Fort Leavenworth w Kansas, a następnie w Joint Base Lewis-McChord w stanie Waszyngton.
Zebrany w wyniku prowadzonego od ponad roku śledztwa materiał dowodowy potwierdził stawiane Balesowi zarzuty. Za dokonane przez niego czyny, grozi mu kara śmierci. Według doniesień amerykańskich mediów, by jej uniknąć sierżant w ostatnim czasie zdecydował się na oficjalne przyznanie się do winy. W ten sposób zostałby skazany jedynie na dożywocie, z teoretyczną możliwością przedwczesnego zwolnienia.
Do oficjalnego przyznania się Balesa do winy ma dojść w trakcie zaplanowanej na 5 czerwca rozprawy sądowej. Warto zaznaczyć, że wcześniejsza linia obrony wojskowego opierała się o zaburzenia psychiczne oraz wpływ stresu bojowego na jego działania.
Bez względu na ostateczny wyrok, planowane przyznanie się do winy Balesa i szansa na uniknięcie kary śmierci wzbudziły już sporo kontrowersji wśród afgańskiego społeczeństwa. W powszechnej opinii, dożywotnie osadzenie sierżanta w więzieniu może doprowadzić do pogorszenia wizerunku sił ISAF w oczach miejscowej ludności i to w okresie wygaszania aktywności zagranicznych wojsk w tym państwie (Panetta w Afganistanie o wycofaniu wojsk, 2012-12-12, Francuzi wyszli z Afganistanu, 2012-12-17).