Siły zbrojne Izraela wycofały z linii wszystkie śmigłowce AH-1 Tzefa. Ich zadania przejęły bezzałogowe statki latające.
Jak donosi agencja Reutera, pod koniec ub. r. rozwiązano ostatnią eskadrę sił zbrojnych Izraela, wyposażoną w śmigłowce uderzeniowe AH-1 Tzefa. Przedsięwzięcie było utrzymywane w tajemnicy, ale ostatnie przepychanki w sprawie budżetu pomiędzy resortami obrony i skarbu spowodowały jego ujawnienie. Aktualnie jedynymi śmigłowcami bojowymi używanymi przez Izrael są AH-64A/D, w liczbie 48.
Powodem wycofania AH-1S ze służby była ich coraz większa podatność na usterki oraz rosnące koszty eksploatacji (Przyczyny katastrofy izraelskiej Cobry, 2013-05-02). W dodatku przestarzałe śmigłowce przestały odpowiadać wymaganiom, jakie stawia prowadzenie operacji asymetrycznych w warunkach miejskiej dżungli, przeciwko terrorystom uzbrojonym w przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe. Nie wiadomo, jaki jest dalszy los izraelskich wiropłatów – czy zostały one zezłomowane, czy też może czekają na nabywcę.
Bezzałogowce są natomiast znacznie tańsze, zarówno przy zakupie, jak i podczas eksploatacji. Co najważniejsze, strata bsl nie pociąga za sobą śmierci lub zranienia wysoko kwalifikowanego pilota lub operatora uzbrojenia. Źródła izraelskie nie potwierdzają licznych spekulacji, że używane przez siły zbrojne tego kraju bezzałogowe statki latające są przystosowane do przenoszenia uzbrojenia.