Meksykański śmigłowiec policyjny omyłkowo wleciał nad terytorium USA i ostrzelał funkcjonariuszy straży granicznej. Obyło się bez ofiar i strat materialnych.
W czwartkowy poranek, około 5:45 czasu lokalnego, śmigłowiec meksykańskiej policji (inne źródła podają, że chodziło o śmigłowiec wojskowy) przekroczył granicę USA, wlatując około 90 m w głąb południowej Arizony. Z niewiadomych przyczyn, załoga wiropłata ostrzelała samochód amerykańskiej straży granicznej, szczęśliwie nie trafiając. Pojazdem podróżowało dwóch funkcjonariuszy.
Wokół incydentu, który od kilku dni komentują amerykańskie media, narosło wiele teorii. Początkowo bowiem Meksykanie nie przyznawali się do przekroczenia amerykańskiej granicy, ani tym bardziej do ostrzelania samochodu straży granicznej. Z czasem potwierdzono jednak, że meksykański śmigłowiec wleciał w głąb USA, jednak znajdujący się na jego pokładzie policjanci mieli ostrzelać nie pograniczników, a handlarzy żywym towarem, których ścigali jeszcze od własnego terytorium.
Bez względu na przyczynę niedawnego incydentu, warto odnotować, że to kolejny tego typu przypadek na przestrzeni ostatnich miesięcy. W styczniu br., dwóch meksykańskich żołnierzy – najprawdopodobniej omyłkowo - przekroczyło granicę USA i wdało się w półgodzinną wymianę zdań z patrolem straży granicznej, podczas której obie strony mierzyły do siebie z broni palnej (Amerykańsko-meksykańskie incydenty graniczne, 2014-04-02).
Do omyłkowego przekraczania amerykańsko-meksykańskiej granicy przez członków służb bezpieczeństwa dochodzi dość często. Czasem jest to wynik błędnego działania urządzeń GPS. Niekiedy jednak takie incydenty są związane z pościgami prowadzonymi za handlarzami bronią, narkotykami czy żywym towarem. Władze obu państw traktują je wtedy jako naturalny element współpracy i ograniczają się zazwyczaj do formułowania oficjalnych przeprosin (Elbit uszczelni amerykańską granicę, 2014-03-04).
Problemem, na który uwagę zwracają prawicowe media w USA, jest rzekoma współpraca meksykańskich policjantów i wojskowych z kartelami narkotykowymi. Ci mają niekiedy ochraniać przerzut kontrabandy przez granicę, a gdy zostaną zatrzymani przez pograniczników, tłumaczą się np. właśnie próbą podjęcia pościgu za przemytnikami.