Zarządzone przez władze centralne dochodzenie wykazało ogromne nadużycia w systemie płacowym wojsk lądowych Iraku.
Dochodzenie wykazało, że ministerstwo obrony Iraku od lat wypłacało żołd kilkudziesięciu tysiącom osób, które w rzeczywistości nie pełniły służby wojskowej. W przypadku samych tylko wojsk lądowych może chodzić o co najmniej 50 tys. martwych dusz, przez co budżet państwa tracił 380 mln USD (1,2 mld zł) rocznie. Część obserwatorów uważa jednak, że skala zjawiska może być nawet kilkukrotnie większa.
Nadużycia zbadano na osobiste polecenie nowego premiera Iraku, Hajdara Dżawada al-Abadiego. Po szoku wywołanym czerwcową ofensywą islamistów na północy kraju – i rozbiciem stacjonujących tam dywizji – oraz niedawnymi przetasowaniami politycznymi na szczytach władzy, Bagdad stara się odbudować wartość bojową sił zbrojnych.
Postawę irackich żołnierzy powszechnie tłumaczono niskim morale i słabym wyszkoleniem. Wojskowi nie byli w stanie wykorzystać przewagi w sile ognia, jaką dawały im zakupione w USA pojazdy wojskowe, w tym czołgi Abrams M1A1-SA, transportery opancerzone M113 oraz samochody terenowe rodziny HMMWV. W mediach społecznościowych często pojawiały się zdjęcia przedstawiające zniszczone przez islamistów irackie kolumny wojskowe oraz zajęte bazy i posterunki kontrolne (Islamiści chwalą się sukcesami w Iraku, 2014-10-02).
Zarządzone przez al-Abadiego dochodzenie wykazało jednak, że często za kompromitującą postawą irackich wojsk stał proceder zawyżania stanów osobowych poszczególnych jednostek wojskowych przez dowodzących nimi oficerów, którzy pobierali żołd dla fikcyjnych żołnierzy. Prowadziło to do sytuacji, w której dowództwo wojsk lądowych wysłało do walki oddziały liczące często blisko o połowę mniej ludzi niż wskazywały na to oficjalne dane. Dla przykładu, zajętego latem przez islamistów Mosulu miało bronić 25 tys. żołnierzy i policjantów (Mosul w rękach ISIL, 2014-06-11). W rzeczywistości obrońców było ok. 10 tys.