Amerykańskie władze lotnicze wydały dzisiaj certyfikat dla Boeinga 747-8 Intercontinental. Natomiast wczoraj koncern podpisał umowę o dostawach mniejszych samolotów rodziny 737 za 19 mld USD.
Wydanie i prezentacja certyfikatu FAA w Renton zyskały uroczystą oprawę. Przy tej okazji przedstawiciele koncernu poinformowali o planowanym na jutro uzyskaniu podobnego dokumentu europejskich władz lotniczych EASA.
Zezwolenia otwierają drogę do pierwszych dostaw. Powinny one zostać zrealizowane w na początku przyszłego roku. Niestety, czwarta już odsłona najbardziej znanego amerykańskiego samolotu pasażerskiego cieszy się mniej niż umiarkowanym zainteresowaniem. Do tej pory na Boeingi 747-8I zamówienia złożyły tylko cztery podmioty: Lufthansa (20 egz.), Korean Air (5), nigeryjska Arik Air (2), zaś 9 samolotów kupiła Boeing Bussines Jet, z przeznaczeniem na samoloty VIP. Koncern prowadzi co prawda rozmowy z kilkoma innymi przewoźnikami, jednak jak na razie bez rezultatów w postaci podpisanych umów. Nie jest w stanie dorównać europejskiemu Airbusowi 380.
Dzisiejsza uroczystość, mimo medialnego rozgłosu, musi jednak pozostać w cieniu innego wydarzenia. Wczoraj Southwest Airlines potwierdziła zamówienie na 150 Boeingów 737 MAX oraz 58 egz. obecnie produkowanej generacji 737 NG. Boeing 737 MAX jest dopiero opracowywany, w oparciu o nowe silniki i zmodernizowany w niewielkim stopniu płatowiec. Dostawy powinny rozpocząć się w 2017 (zobacz: Nowe Boeingi od 2017). Umowa z Southwest Airlines jest pierwszym potwierdzonym zamówieniem, dotyczącym tych odrzutowców.
Jednocześnie przedstawiciele Boeinga poinformowali, że zamówienie to jest największym - odnośnie wartości i liczby maszyn - w całej historii koncernu. Mimo, że nie podano dokładnej wartości, katalogowa cena kupionych wczoraj Boeingów przekracza 19 mld USD. To mniej, niż listopadowa umowa z indonezyjską prywatną linią lotniczą Lion Air (230 samolotów za 21,7 mld USD; zobacz: Rekord pobity!), jednak ta ostatnia nie jest jeszcze potwierdzonym zamówieniem.