Według pracowników i związków zawodowych American Airlines (AA), za złą sytuację przewoźnika nie odpowiadają za wysokie pensje zatrudnionych, ale błędy w zarządzaniu.
AA ogłosiła upadłość 29 listopada bieżącego roku, głównie ze względu na wysokość zadłużenia, które osiągnęło ok. 30 mld USD, przekraczając wartość aktywów. Według informacji zarządu, bankructwo zawiesza wiele przepisów, w tym porozumienia płacowe, co pozwoli nie tylko odroczyć spłaty długów, ale i zmniejszyć wielkość funduszu wynagrodzeń. Finansiści linii szacują, że w porównaniu do innych przewoźników, którzy ogłosili upadłość w poprzednich latach, AA wydaje co roku na pracowników ok. 600-800 mln USD więcej (zobacz: Bankructwo American Airlines). Zarząd wskazuje, że średnia pensja pilota AA, bez dodatków, wynosi ok. 148 tys. USD rocznie, zaś stewardess ok. 48 tys. USD.
Stanowisko to spotkało się ze zdecydowanym protestem związków zawodowych. Ich przedstawiciele wskazują, że główną przyczyną problemów finansowych spółki nie są zbyt wysokie płace, ale błędy w zarządzaniu.
Dotyczy to np. zbyt późnego zamówienia nowych, oszczędnych samolotów pasażerskich. Nie sfinalizowane jeszcze zamówienie na 460 nowych maszyn (zobacz: Największy kontrakt w historii), nie zmieni szybko sytuacji, w której większość floty AA tworzą kilkunastoletnie Boeingi 757 i 767 oraz McDonnell Douglasy MD-82 i 83 (zobacz też: Stare, bo amerykańskie?), podczas gdy konkurencja wykorzystuje już - przynajmniej częściowo - maszyny nowej generacji, zużywające nawet o 15% mniej paliwa.
Pracownicy wskazują też na błędy w konstruowaniu siatki połączeń, które doprowadziły do oddania wielu intratnych linii innym przewoźnikom. Wreszcie przywołują wydarzenia sprzed kilku lat. Nieprawidłowości w montażu wiązek kabli elektrycznych instalacji hydraulicznej samolotów rodziny MD-80, na co zwracały wcześniej uwagę władze lotnicze, doprowadziły do uziemienia samolotów, odwołania tysięcy lotów, a w konsekwencji - ogromnych strat finansowych (zobacz: Tysiące odwołanych lotów).
Związki negują również stwierdzenia o za wysokich pensjach. Przypominają, że 2003 pracownicy zgodzili się - dla ratowania spółki - na ograniczenie funduszu płac. Dzięki temu osiągnięto oszczędności rzędu 1,6 mld USD. Zarząd wypłacił sobie wtedy premie w wysokości 100 mln USD... Na mocy zawartych wtedy porozumień, zmieniono też godziny pracy, zaszeregowanie, etc. Część pilotów utraciła z tego powodu nawet do 80 tys. USD rocznie, a odprawy spadły o połowę.
Sytuacja ta powoduje rosnącą frustrację pracowników. Stan upadłości powoduje, że możliwości działania związków zawodowych zostały bardzo ograniczone. Chcą one jednak, by do opinii publicznej w USA dotarł również ich punkt widzenia.