Koreańska rakieta Unha-3, która miała wynieść na niska orbitę okołoziemską satelitę Kwangmyongsong-3, zawiodła. Po nieudanym oddzieleniu pierwszych dwóch stopni, jej szczątki wpadły do morza.
Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna wystrzeliła rakietę Unha-3 z satelitą Kwangmyongsong-3 dziś o 7:39 czasu lokalnego (22:39 wczoraj GMT) z ośrodka Tongchang-ri na zachodnim wybrzeżu (zobacz także: Koreańska rakieta już na wyrzutni). Satelita przeznaczony do obserwacji Ziemi nie zdołał jednak osiągnąć orbity - przyznała oficjalnie agencja prasowa KCNA. Północnokoreańscy naukowcy, technicy i eksperci sprawdzają, co było przyczyną niepowodzenia.
Jako pierwsze o niepowodzeniu poinformowały źródła w Korei Południowej. Według nich rakieta rozpadła się po kilku minutach lotu i spadła do Morza Żółtego. Źródła w Japonii i USA twierdzą, że lot Unha-3 był jeszcze krótszy i trwał nieco ponad minutę (81 s). Według japońskiej telewizji NHK, rakieta osiągnęła wysokość ok. 120 km, a tam rozpadła się na cztery fragmenty. Z kolei Dowództwo NORAD (Obrony Północnoamerykańskiego Obszaru Powietrznego) stwierdziło, że wystrzelona rakieta odpowiadała charakterystykami rakiecie balistycznej Taepodong-2 o zasięgu do 9 tys. km.
Zdaniem południowokoreańskich ekspertów wojskowych, przyczyną niepowodzenia było fiasko rozdzielenia się pierwszego i drugiego członu rakiety. Źródła w armii południowokoreańskiej podają, że szczątki rakiety spadły do morza 150- 200 km od zachodnich wybrzeży Korei Południowej. Jej okręty rozpoczęły poszukiwania wraku.
Pjongjang twierdzi, że Unha-3 miała umieścić na orbicie okołoziemskiej satelitę meteorologicznego. Próba miała też uczcić 100. rocznicę urodzin założyciela Korei Północnej Kim Il Sunga. Zdaniem obserwatorów z USA i innych krajów Zachodu, była to w rzeczywistości próba pocisku dalekiego zasięgu, zdolnego do przeniesienia głowicy nuklearnej nad terytorium USA.