Holenderski parlament opowiedział się za rezygnacją z zakupu myśliwców Lockheed Martin F-35A Lightning II. Decyzję w tej sprawie podejmie jednak na nowy rząd. To identyczna sytuacja jak 2 lata temu.
Większość 150-osobowej niższej izby holenderskiego parlamentu zagłosowała w czwartek za rezygnacją z udziału w programie zakupu amerykańskich F-35. Jako powód podano wzrastające koszty samolotów, opóźnienia, brak gwarancji dotyczących zamówień dla rodzimego przemysłu, a także konieczność ograniczenia wydatków finansowych.
Ostateczną decyzję, co do ewentualnego wycofania się z programu, pozostawiono jednak nowemu rządowi. Stary upadł na tle obecnego kryzysu budżetowego kilka miesięcy temu, a wybory wyznaczono na wrzesień.
Przypomina to - niemal w identyczny sposób - sytuację z maja 2010 (zobacz: Holandia - ku rezygnacji z F-35). Wtedy jednak wyłoniony po wyborach rząd przeforsował kontynuowanie programu, który wszedł w kolejną fazę: w kwietniu zakończono montaż pierwszego z dwóch zamówionych przez Holendrów Lightningów II, które mają zostać wykorzystane w procesie szkolenia pilotów i mechaników na terenie USA.
Co więcej, resort obrony stara się ograniczyć koszty, przez zmniejszenie liczby zamawianych samolotów. Zamiast pierwotnie planowanych 85, obecnie rozpatruje się zakup jedynie 40-50 myśliwców (zobacz: Mniej holenderskich F-35). Wszystko to powoduje, że możliwość rezygnacji z F-35 jest mało prawdopodobna. Jedynym realnym zagrożeniem jest nadal napięta sytuacja budżetowa, mimo realizowanego programu oszczędnościowego. W siłach zbrojnych doprowadził on już do drastycznego zmniejszenia wydatków i ograniczenia zatrudnienia (zobacz: Co siódmy straci pracę), choć nie ma pewności, czy środki te okażą się wystarczające.