Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Anja Tatarczuk

Mikrolotowe Mistrzostwa Świata 2009 rozegrane zostały w czeskiej Jihlavie. Reprezentacja Polski wróciła do kraju z dwoma medalami: złotym indywidualnie Alka Dernbacha oraz srebrnym zespołowo.

Lotnisko w Jihlavie i camp z lotu ptaka / Zdjęcie: Anja Tatarczuk

Zawodnicy do Jihlavy zaczęli zjeżdżać się już na tydzień przed otwarciem mistrzostw, w sobotę i niedzielę 8 i 9 sierpnia. Z dnia na dzień załóg przybywało, aż do piątku 14 sierpnia wieczorem. Oficjalny trening odbył się dopiero w piątek. Była to szansa na sprawdzenie logerów i zapoznanie się z terenem mistrzostw. Miejsca kempingowe dla reprezentacji poszczególnych krajów były ulokowane wzdłuż lasu, przy północnej granicy lotniska. Każdy kraj miał wydzielony teren, na którym rozbić można było namioty i postawić kempingi. Doprowadzony był prąd, pozostałe media (w tym Internet bezprzewodowy) w zasadzie ulokowane były nieopodal hangarów, więc nie obyło się bez spacerów.

Dni poprzedzające trening były dniami wolnego latania. Zawodnicy mogli trenować starty i lądowania na jednym z czterech wykoszonych decków (później, na potrzeby konkurencji, wybrano dwa równoległe decki) oraz latać po samodzielnie wykreślonych trasach. Jedynymi ograniczeniami były aktywne strefy wojskowe, w które nie należało wlatywać oraz zachód słońca, wyznaczający czas powrotu na ziemię.

Konkurenci skwapliwie korzystali z łagodniejszych warunków rano oraz wieczorem, gdy wiatr ucichał i całą chmarą ćwiczyli lądowania, z pracującym silnikiem i bez. Niestety, ruchem na ziemi i w powietrzu nie kierował nikt, więc trzeba było mieć oczy dookoła głowy. W środę kierownik sportowy mistrzostw postanowił uregulować sposób wykonywania kręgu i wydzielił decki do startów i lądowań. Przestrzegano tych zasad tylko w jeden wieczór. Dzień później znów był bałagan w powietrzu, zdarzało się zalatywanie drogi, czy konieczność odejścia na drugi krąg. Jednak wszystko odbywało się w granicach rozsądku.

Czas bez konkurencji lub po ich rozegraniu, oprócz indywidualnych treningów, zawodnicy i kibice wykorzystywali na zwiedzanie bliższych i dalszych okolic Jihlavy, a także (zwłaszcza przez rozpoczęciem mistrzostw), na odchudzanie sprzętu - przede wszystkim samolotów - oraz drobne naprawy przy sprzęcie. Piloci zmieniali śmigła lub ich skok, załogi dodawały doskonałości swym sprzętom, pucując krawędzie natarcia i kabinki.

Jak w każdej ekipie, tak i w polskiej nie obyło się bez problemów i tak zwanego chodzenia pod górkę. Poważne naprawy sprzętu ominęły Polaków, a dotknęły jeszcze w czasie wolnego treningu załogę ukraińską - złamana w czasie treningowego lądowania goleń przedniego podwozia w Aeroprakcie 22 została naprawiona przed rozpoczęciem mistrzostw. Problem z podwoziem miał też czeski zawodnik, ale o tym nieco później. Dwie polskie załogi startujące samolotami - Dariusz Kędzierski oraz Krzysztof Jurkiewicz i Anja Tatarczuk miały dylemat, jak odchudzić samolot, aby zmieścić się w jego masie. Po nieoficjalnym ważeniu należało zrzucić po około 10 kg, aby móc wziąć udział w rozgrywkach. W związku z tym z FK-9 wymontowany został np. fotel pasażera, bagażnik, czy zewnętrzny wlew paliwa - wtedy tankowało się bezpośrednio do zbiorników. Z Aeroprakta drużyna wymontowała m.in. wolant ze strony nawigatora, światła, bagażnik oraz pneumatyki podnoszące drzwi. Ale dzięki tym zabiegom oficjalne ważenie obie załogi przeszły pomyślnie, z wystarczającym zapasem na zabranie paliwa na trasy. Załogi jednoosobowe musiały mieścić się do 300 kg, a dwuosobowe do 450 kg. Jeśli statek powietrzny miał wbudowany system ratunkowy, MTOW dla jedynek została podniesiona do 315 kg, a dla dwójek do 472,5 kg.

DEFILADA I START

Uroczyste otwarcie WMC 2009 odbyło się w sobotę 15 sierpnia o 10:00. W defiladzie przed hangar reprezentację każdego kraju prowadziła asystentka, trzymająca tablicę z nazwą, a drużyny niosły swoje narodowe flagi. Ceremonia otwarcia była dość krótka, zakończona życzeniami bezpiecznych lotów, rozgrywanych z zachowaniem zasad fair play. Po grupowych zdjęciach załogi ruszyły do przygotowywania maszyn - na 13:00 wyznaczono pierwszy start do konkurencji lądowań o nazwie precision timed. Starty wyznaczone były co 2 minuty. Załoga musiała wystartować punktualnie o wyznaczonym czasie - nie wcześniej i nie później niż 15 sekund po nim, w przeciwnym razie kara wynosiła 100%. Na cały lot - od startu do przyziemienia - były 4 minuty. Za lądowanie przed lub po tym czasie naliczane były punkty karne - odejmowane od zdobytych punktów za przyziemienie i zatrzymanie w decku. (ciąg dalszy w numerze)


Skrzydlata Polska - 12/2009
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.