Według oficjalnej wersji US Navy, strzały z pokładu USS Ramage w porcie w Gdyni padły przypadkowo, podczas rutynowej obsługi broni.
Według rzecznika 6. Floty US Navy, kmdr. Scotta Millera z Norfolk, stałej bazy USS Ramage, trzy strzały, które padły z pokładu tego okrętu w Gdyni (Nie pobili taksówkarza, ostrzelali Gdynię), były przypadkowe. Do incydentu miało dojść, gdy marynarz prowadził rutynową obsługę karabinu maszynowego M240. Strzały padły o 10:41. Na linii ognia znalazły się budynki portu oraz trzy statki. Nikomu nic się nie stało, nie odnotowano też strat materialnych. Na pokład statku weszli przedstawiciele polskiej żandarmerii wojskowej, ale nikogo nie zatrzymali. Śledztwo przekazano stronie amerykańskiej.
Karabin maszynowy M240 kal. 7,62 mm (szybkostrzelność - 650-950 strz./min., zasięg skuteczny - 600-900 m) montowany na okręcie, takim jak USS Ramage, służy do obrony przed ewentualnym atakiem z bliskiej odległości.
Nie wyjaśniono, dlaczego amerykański marynarz czyścił broń z załadowaną ostrą amunicją i dlaczego jej lufa była skierowana w kierunku wybrzeża.