Plany Pentagonu, zakupów okrętów klasy Littoral Combat Ship, zmieniają się, niczym w kalejdoskopie. Obecnie rozpatrywany jest wariant pozyskania jednostek od obu producentów.
LCS miały być tanim - jak na warunki amerykańskie - orężem do działań w rejonie wybrzeży potencjalnych przeciwników, a więc na akwenach, na których US Navy nie posiadała dedykowanych okrętów wojennych. W okresie Zimnej Wojny niemal cała siła floty koncentrowała się bowiem otwartych akwenach, w gotowości do zwalczania marynarki sowieckiej, próbującej odciąć USA od swoich zamorskich sojuszników.
Koszty programu LCS przekroczyły jednak znacznie pierwotne szacunki. Dlatego zrezygnowano z planów zakupu czterech prototypów i możliwości zakupu okrętów seryjnych od dwóch grup przemysłowych, kierowanych przez Lockheed Martina (twórcę USS Fredom, LSC-1) oraz General Dynamics (USS Independence, LSC-2).
Ostatnie lata to seria kolejnych zmian zasad pozyskania nowych fregat, od czasowego odstąpienia budowy 4 prototypów, na rzecz dwóch, po wybór tylko jednej, docelowej konstrukcji, jednak bez przesądzania o tym, kto będzie budował całą serię okrętów (zobacz: Tylko jeden LSC).
Przedstawiciele US Navy od niedawna powracają do pierwotnej koncepcji. Do tej pory zbudowano 2 konkurencyjne okręty. Kolejna para jest już budowana, a prace te opłacono z budżetu na 2009. W bieżącym roku wyasygnowano środki na 5. i 6. okręt. Do 2015 ma być zakupionych kolejnych 17 jednostek.
Ich produkcja - na mocy obowiązującego planu - nie musi być realizowana przez jedną grupę przemysłową. Przegrany w pierwszym przetargu konkurent, może wygrać kolejne postępowanie, dotyczące wyłącznie zlecenia budowy drugiej transzy okrętów. To z kolei zwiększy koszty i doprowadzi do spowolnienia dostaw.
Analitycy Pentagonu obliczyli, że pierwszych 15 seryjnych LCS, pozyskanych w ten sposób, będzie kosztować ok. 5 mld USD. Czyli tyle samo, co... 20 okrętów, budowanych w stabilnych warunkach przez oba koncerny.
Pomysł zlecenia prac dla obu dostawców wyeliminuje również bardzo prawdopodobne ryzyko oprotestowania wyników przetargu, a także zwiększy tempo dostaw dla kurczącej się liczebnie US Navy.
Nowe plany amerykańskiej marynarki wojennej muszą jednak uzyskać wcześniej aprobatę parlamentarzystów i zostać w pełni uzgodnione z przemysłem. Rozmowy w tym kwestiach trwają.