W ubiegłym tygodniu europejskie władze lotnicze EASA wydały cywilny certyfikat dla silnika TP400-D6. Jednostki tego typu napędzają transportowce A400M.
Certyfikat finalizuje kilkuletni proces prób i testów (zobacz np.: Pierwszy lot silnika TP400). Objął on łącznie 12 tys. h pracy jednostek prototypowych, w tym 8 tys. h w czasie lotów A400M. Dokument dopuszcza TP400 do lotów w cywilnej przestrzeni powietrznej.
Silnik jest wspólnym przedsięwzięciem czterech przedsiębiorstw: brytyjskiego Rolls-Royce`a, francuskiej spółki Snemca, niemieckiego MTU Aero Engines i hiszpańsko-brytyjskiej Industria de Turbo Propulsores. W 2002 zawiązały one Europrop International, której jedynym celem jest opracowanie i produkcja TP400-D6.
Skomplikowana, najeżona elektroniką konstrukcja nastręczała wiele problemów. Europejski przemysł nie miał doświadczeń w budowaniu tak mocnych silników turbośmigłowych. Koniecznym było przeprojektowanie m.in. śmigieł, sprężarki wysokiego ciśnienia oraz czasochłonne dopracowanie elektronicznego systemu sterowania FADEC. Jest on wielokrotnie bardziej skomplikowany niż w silnikach odrzutowych. System musi bowiem uwzględnić zarówno charakterystyki samego silnika, ale również śmigła i instalacji płatowcowych.
Problemy te spowodowały poważne, kilkuletnie opóźnienia prac, co stało się główną przyczyną zwłoki w realizacji programu całego A400M. To z kolei wygenerowało ogromne straty i groziło skasowaniem przedsięwzięcia (zobacz również: A400M - podpisanie umowy).