Na poligonie Bergen-Hohne odbyło się w ubiegłym tygodniu ostatnie strzelanie czołgu Leopard 2A6. To pożegnanie z tym rodzajem uzbrojenia dla holenderskich wojsk lądowych.
Rezygnacja z dwóch batalionów czołgów jest wynikiem planu drastycznych cięć budżetowych i redukcji liczebności sił zbrojnych (zobacz: Holendrzy bez Leopardów).
Realizacja tych zamierzeń odbywa się w szybkim tempie. 18 maja bieżącego roku na poligonie Bergen-Hohne odbyła się uroczystość pożegnania holenderskich czołgów. W jej trakcie jeden z wozów wystrzelił ostatnie 4 pociski, stojąc na 6. stanowisku miejscowej strzelnicy. W tym samym obiekcie odbyły się pierwsze strzelania Leopardów 2, zaraz po ich przyjęciu do służby...
Wygłaszający okolicznościowe przemówienie, były dowódca pułku czołgów, emerytowany gen. Harm de Jonge, wspomniał o skutecznym wykorzystaniu Leopardów 2 w czasie operacji pokojowej na Bałkanach oraz o służbie żołnierzy jednostek pancernych w Iraku i Afganistanie, choć same czołgi nie zostały tam wysłane.
Wśród kadry likwidowanych jednostek panowało przygnębienie. Jeden z dowódców stwierdził, że rezygnacja z czołgów musi doprowadzić do zmiany taktyki wojsk lądowych, które nie będą już w stanie wykonać szybkiego przełamania obrony przeciwnika.
Holandia zamknęła 90-letnią historię wykorzystywania czołgów. Pierwsze pojawiły się wkrótce po zakończeniu I wojny światowej. W okresie Zimnej Wojny kraj ten utrzymywał flotę ok. tysiąca wozów. Stanowiły one trzon trzech dywizji, tworzących holenderski korpus, przeznaczony - w ramach NATO - do walk w Niemczech.
Wycofane Leopardy 2A6 są nowoczesnymi pojazdami. Holendrzy zamierzają je sprzedać, podobnie jak postąpili w przypadku większości czołgów, które zakończyły służbę w poprzednich latach.