Przedstawiciele lokalnych władz w mieście Guasave przyznali nieoficjalnie, że po poniedziałkowych atakach przestępców z kartelu narkotykowego, z ran zmarło 3 meksykańskich żołnierzy.
100-tysięczne Guasave jest jedną z meksykańskich metropolii, w której olbrzymie wpływy mają narkotykowe grupy przestępcze. W tym przypadku jest to kartel Silanoa.
W ostatni poniedziałek grupy uzbrojonych mężczyzn dokonały skoordynowanych, niemal równoczesnych ataków na trzy posterunki wojskowe. Według jednego z zachowujących anonimowość urzędników miejscowej prokuratury, rany odniosło kilkunastu żołnierzy, z których trzech zmarło w szpitalach. Kilkugodzinne starcia doprowadziły do paraliżu miasta.
Od grudnia 2006, kiedy rząd skierował wojsko do przywrócenia kontroli nad opanowanymi przez gangi miejscowościami (zobacz: Armia walczy z gangami), w Meksyku zginęło - według najbardziej tragicznych szacunków - nawet 50 tys. ludzi. W dużej mierze byli to członkowie rywalizujących grup przestępczych, jednak część zabitych to przedstawiciele administracji państwowej, wymiaru sprawiedliwości, policji i wojska. Sytuacja jest na tyle poważna, że porównuje się ją do panującej kilkanaście lat temu w Kolumbii. Kartele narkotykowe zagrażały wtedy integralności państwa. Co więcej, przedstawiciele władz USA wskazują, że brak stabilizacji za południową granicą stwarza w istocie większe zagrożenie niż sytuacja w Iraku czy Afganistanie (zobacz także: Amerykańska pomoc dla Meksyku).