Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Tomasz Kawa

Latać szybowcem szybciej, wyżej i dalej niż samolotem? Zakrawa na herezję? Takie są fakty! Żadnym z powszechnie użytkowanych w Polsce lekkich samolotów, łącznie z 1000-konnym Anem-2, nie zdołano by wykonać takich lotów, jakich pod koniec minionego roku dokonał za sterami szybowca Sebastian Kawa w Patagonii. Poza zakresem możliwości tych statków powietrznych jest bowiem przelot 2125 km po trasie zamkniętej, latanie na wysokościach przekraczających 8000 m, lot ponad 1000 km odpowiadający trasie z Bielska-Białej do Gdańska i z powrotem w czasie około 4 h, oraz średnia prędkość 240 km/h na trasie zamkniętej 500 km. To wszystko bez zużycia kropli paliwa. Jakże mizernie w takim porównaniu wypadłyby paliwożerne smoki z szos i torów wyścigowych.

Pod skrzydłem lotnisko Lago Nahuel Huapi leżące nad pięknym jeziorem o  tej samej nazwie. Przez dwa tygodnie było bazą wypadową na trasy nad  Patagonią / Zdjęcie: Sebastian Kawa

Na początku ubiegłego roku Sebastian poznawał Andy od strony Pacyfiku, gdy w Santiago de Chile walczył o tytuł mistrza świata. Po jedenastu miesiącach penetrował drugą stronę tych gór, startując z argentyńskiego Bariloche. W Chile nie brakowało emocji podczas lotów wśród skalnych olbrzymów, gdzie nie zapuszczają się nawet kondory. Góry te paraliżują swym ogromem oraz odmiennością i różnorodnością warunków atmosferycznych. Tam ścigano się, latając z ogromnymi prędkościami przy ścianach skalnych, w wąskiej warstwie powietrza, które po nagrzaniu wspina się cienkimi, burzliwymi strugami ku szczytom. Natomiast po zawietrznej, wschodniej stronie Andów, piloci mocują się z wichrami i prądami strumieniowymi w przestrzeniach właściwych samolotom rejsowym.

Długa na tysiące kilometrów skalna bariera oddziela masy powietrza zalegające nad bezkresnymi przestrzeniami Pacyfiku od Atlantyku oraz tropikalnej Amazonii. Wąski pas kontynentu sięga Antarktydy. Taki układ powoduje, że zachodzące tu zjawiska nasuwają skojarzenia, iż to pod wpływem wichrów i pędzonych przez nie wód zagiął się południowy kraniec Ameryki. Huragany są udręką żeglarzy i mocnym wyzwaniem dla bractwa spod znaku potrójnej mewy.

Pogodą nie zawiadują tam małe niże z centrum nad Ozorkowem, lecz duże obszary cyklonalne, które wokół południowego bieguna rozwieszają ogromne girlandy frontów. Mocno swój wpływ zaznacza El Niňo. Ruch ciepłych, powierzchniowych wód Pacyfiku zmienia prądy morskie, może powodować powodzie, albo suszę w Australii, Indiach, Brazylii, a gdy jest cieplejszy - nawet nam funduje deszczowe lato. On rządzi huraganami nad południowymi obszarami Ameryki. Z kolei sąsiedztwo Antarktydy sprawia, iż opady śniegu podczas lata nie są tu rzadkością - na szerokościach geograficznych odpowiadających Sycylii.


Skrzydlata Polska - 02/2011
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.