Po raz drugi w historii zawodów samolotowych w Polsce zorganizowano Samolotowe Rajdowe Mistrzostwa Polski. Ta bardzo ciekawa i niezwykle wymagająca dla pilotów impreza sportowa w tym roku zagościła na lotnisku w Nowym Targu, dzięki uprzejmości i dużemu zaangażowaniu w sport samolotowy tamtejszych władz Aeroklubu. W mistrzostwach, rozgrywanych w dniach 15–19 sierpnia br., startowała cała czołówka światowa i wszyscy reprezentanci na tegoroczne mistrzostwa świata jak i inne załogi. Obecność mistrzów świata, jakich ma w swoich szeregach samolotowa kadra narodowa, gwarantowała wysoki poziom rywalizacji sportowej.
Mistrzostwa poprzedzone zostały dwudniowym treningiem. Stał się on pierwszą okazją w tym sezonie do wznowienia nawyków latania rajdowego. Pierwszy dzień rozpoczął się od treningu lądowań. Każda załoga w czasie 30 min trenowała swoje celne trafienia w linię zerową. Wszyscy jednak wiedzieli, iż lądowanie po wykonanej trasie jest całkiem innym niż trening kilku przyziemień, jedno po drugim. Regulamin rajdowy zakłada bowiem ocenę lądowania po każdej trasie zawodniczej. Nie ma tu oddzielnej konkurencji lądowań, tak jak to jest w przypadku zawodów precyzyjnych. W lataniu rajdowym załoga po trudach lotu, który zazwyczaj trwa prawie 2 godziny w ciągłym słońcu i przy wysokich temperaturach, musi na zakończenie trasy wykonać lądowanie oceniane przez sędziów i aparaturę pomiarową. Nie jest to zadanie łatwe, gdyż zmęczenie daje o sobie znać i trzeba być podwójnie skoncentrowanym. Wszyscy zawodnicy zdawali sobie z tego sprawę doskonale. Jeszcze tego samego dnia przeprowadzona została pierwsza trasa treningowa. Kolejny dzień to już maraton dwóch tras treningowych. Już jedna trasa rajdowa potrafi zmęczyć, a co dopiero dwie w krótkim odstępie czasowym.