Rzecznik prasowy Bundeswehry zaprzeczył, jakoby niemieckie siły zbrojne chciały kupić uzbrojone samoloty bezzałogowe.
1 sierpnia amerykańska Defense Security Cooperation Agency przekazała senatowi dokumenty wymagane do zatwierdzenia ewentualnej transakcji eksportowej, dotyczącej sprzedaży Niemcom 5 samolotów MQ-9 Reaper (zobacz: Reapery dla Europy). W pakiecie o wartości 205 mln USD znalazły się również 4 mobilne stacje kontroli, urządzenia łączności, sprzęt obsługowy i pakiet części zamiennych (jednak bez bomb i ppk Hellfire). Amerykanie oferują również wsparcie szkoleniowe.
Dzień po ujawnieniu treści tego dokumentu, Berlin oficjalnie zaprzeczył, że planuje pozyskać dla swojego kontyngentu - i dla całych sił zbrojnych - bojowe samoloty bezzałogowe. Oświadczenie to nie musi automatycznie oznaczać, że dokumenty przekazane Senatowi USA są wadliwe. Niemcy mogą planować, na wzór brytyjski - wykorzystanie MQ-9 wyłącznie jako samolotów rozpoznawczych.
Faktem jest jednak, że RFN zamierza zwiększyć swój kontyngent w Afganistanie z 3 do 4 tys. żołnierzy. Ostatnio władze tego kraju podpisały z Boeingiem umowę na dostawę bardzo precyzyjnych, kierowanych laserowo bomb (zobacz: LJDAM dla Luftwaffe). Prawdopodobnie kontrakt zakłada dostawę wstępnej, stosunkowo niewielkiej liczby uzbrojenia tego typu do połowy 2009. Może to świadczyć o chęci wykorzystania ich w Afganistanie. Tyle, że Berlin - nawet jeśli chce zmienić charakter swojej misji, z pokojowej na bojową - na pewno nie będzie o tym wcześniej informował.