Prezydent Kolumbii zapowiedział wstrzymanie kampanii nalotów na obozy rebeliantów FARC. Decyzja ma przyspieszyć rozmowy pokojowe prowadzone na Kubie.
Juan Manuel Santos zadecydował o wstrzymaniu nalotów na obozy szkoleniowe i magazyny używane przez bojowników lewicowej partyzantki FARC (Fuerzas Armadas Revolucionarias de Colombia). Bombardowania wznowiono wiosną (Kolumbia atakuje FARC, 2015-04-20), po ataku partyzantów na kolumbijski konwój, w wyniku którego zginęło co najmniej 10 żołnierzy, a kolejnych 20 odniosło rany (FARC złamało zawieszenie broni, 2015-04-16).
Wkrótce potem FARC przypuściło serię ataków na kolumbijskie patrole wojskowe i posterunki kontrolne. Do najpoważniejszego zdarzenia doszło pod koniec czerwca, na terenie północnego departamentu Norte de Santander. Wojskowy śmigłowiec UH-60L Black Hawk (nr takt. EJC 2185) uległ zniszczeniu, wskutek eksplozji improwizowanego urządzenia wybuchowego, podłożonego przez partyzantów. Śmierć poniosło 4 żołnierzy, a kolejnych 6 zostało rannych, w tym 2 ciężko (Jeszcze o kolumbijskim Black Hawku, 2015-07-16).
Decyzja o zawieszeniu kampanii nalotów na pozycje FARC ma przyspieszyć negocjacje pokojowe, prowadzone od ponad 2 lat na Kubie. Ich celem jest zakończenie konfliktu zbrojnego trwającego od połowy lat 1960., który dotąd kosztował życie ponad 300 tys. osób. W ostatnich miesiącach strony porozumiały się w sprawie usunięcia min i improwizowanych urządzeń wybuchowych z terenów dotychczasowych walk. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza ich eksplozje doprowadziły do śmierci ok. 11 tys. osób – w większości cywilów (Kolumbia odbiera bezzałogowe trały, 2015-04-10).