Dyrektor generalny Rheinmetalla Armin Papperger poinformował media o osiągnięciu przez rozwijaną od kilku lat niemiecką armatę czołgową kal. 130 mm kolejnego kamienia milowego. Armata ma być bliższa wdrożenia do produkcji seryjnej, a w ostatnich tygodniach podpisano umowy na badania i rozwój tego systemu uzbrojenia z nieujawnionym klientem.
Jak podał Papperger, nowa armata może trafić na rozwijany przez jego koncern czołg KF51 Panther. Armata ma współpracować z automatem ładowania o pojemności 20 pocisków w gotowości. Uzbrojenie znajduje się w nowo opracowanej wieży, a załoga wozu mogła zostać zredukowana do 3 żołnierzy. Czołg ma być podstawą do opracowania czołgu Leopard 2+ lub Leopard 3. Miałby być on rozwiązaniem pośrednim, wdrażanym do uzbrojenia do czasu opracowania niemiecko-francuskiego czołgu MGCS w latach 2040.
Podpisane niedawno umowy mają dotyczyć dalszych prac rozwojowych nad armatą a także amunicją dla niej. Tajemnicą pozostaje jednak fakt, kto zlecił dalsze prace. Najbardziej prawdopodobnym kierunkiem wydaje się rząd Niemiec, choć część komentatorów ma stawiać na Węgry, które wyrażały zainteresowanie czołgiem Panther.
Armata gładkolufowa kal. 130 mm jest proponowana jako nowy standard dla wozów NATO. Konkuruje ona z francuską armatą kal. 140 mm w programie MGCS. Niemcy podkreślają, że zwiększenie kalibru armaty z obecnie standardowych 120 mm do 130 mm, czyli o 8%, daje o 50% większą energię kinetyczną przekazywaną przez pocisk. Daje to szerokie pole do rozwoju i pokonywania najnowocześniejszych pancerzy. Wadą takiego rozwiązania jest jednak większa masa, mniejszy zapas przewożonej amunicji i konieczność stosowania automatów ładowania (Francusko-niemieckie porozumienie ws. MGCS, 2024-03-24).