Tyle samolotów zamierza montować europejski koncern co miesiąc, od ostatniego kwartału 2012. To kolejne plany zwiększenia produkcji, objaw wychodzenia z niedawnego kryzysu.
Samoloty rodziny A320 - podobnie jak modele rodziny 737 u Boeinga - są najbardziej popularnymi maszynami pasażerskimi świata i to one w praktyce decydują o wielkości produkcji lotniczej.
Wraz z wychodzeniem w ostatniego kryzysu i zwiększaniem zamówień, wzrasta również tempo produkcji. Co prawda zakłady Airbusa nie odczuły załamania - co rok opuszczała je coraz większa liczba maszyn (w 2007 453 egz., w kolejnych latach odpowiednio 483, 498 i 510 egz.) - jednak koniecznym było skorygowanie planów rozwoju produkcji, z powodu skokowego zmniejszenia zamówień. O ile w rekordowym 2007 klienci kupili 1341 samolotów, w dwa lata później już tylko 271 (zobacz również: Ciągle nic, a może być gorzej...).
Tendencja ta jednak odwróciła się i już w ubiegłym roku Airbus zebrał zamówienia na 574 nowe samoloty. To z kolei pozwoliło myśleć o bardziej dynamicznym rozwoju.
W marcu 2010 zarząd koncernu zdecydował się powrócić do przedkryzysowej produkcji (zobacz: Więcej A320), by po kilku miesiącach ogłosić plany zwiększenia produkcji swoich najpopularniejszych samolotów przez 38 egz. od sierpnia bieżącego roku, po 40 maszyn od początku 2012 (zobacz: Zwiększenie produkcji A320).
Ogłoszona w ubiegłym tygodniu decyzja, zwiększa tę liczbę o kolejne dwa A320. Poziom 42 samolotów ma zostać osiągnięty w ostatnim kwartale 2012. Jeżeli zamierzenia te zostaną zrealizowane, maksymalne zdolności produkcyjne Airbusa, odnośnie rodziny A320, wyniosą w bieżącym roku 442 egz., w przyszłym 486, zaś w 2013 - 504 egz.
Podobne działania podejmuje Boeing. Również w ubiegłym tygodniu przedstawiciele amerykańskiego koncernu ogłosili, że zwiększą produkcję B777 z obecnych 5 do 7 egz. na miesiąc.