Zgodnie z mandatem ONZ, dzisiaj o północy zakończy się operacja wojsk 28 krajów w Libii. 7,5-miesięczne działania lotnicze i morskie, doprowadziły do upadku władze Muammara Kaddafiego.
Interwencja obcych państw w Libii rozpoczęła się 19 marca, uderzeniami lotniczo-rakietowymi, realizowanymi przez siły USA, Francji i Wielkiej Brytanii (zobacz: Atak na Libię). Z początku główny ciężar działań spoczął na Amerykanach. Od 31 marca, kiedy dowodzenie akcją przejęły formalnie struktury NATO, rolę tę przejęły Francja i Wielka Brytania. Były one wspierane przez 13 innych krajów Sojuszu oraz Szwecję, Jordanię, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Samoloty tych państw wykonały ok. 26 tys. lotów, z których połowa miała charakter uderzeniowy. W trakcie ataków zniszczono ok. 6 tys. celów, skutecznie paraliżując system militarny sił lojalistów. 35% lotów wykonały samoloty bojowe Francji, nieco mniej Wielkiej Brytanii i USA. Lotnictwo tego ostatniego kraju dominowało jednak, jeżeli chodzi o loty transportowe i samolotów tankujących.
Równie skuteczna okazała się blokada morska, realizowana jednocześnie przez kilkanaście jednostek. Okręty brały też udział - w niewielkim stopniu - w atakowaniu celów lądowych.
Przedstawicie NATO oceniają operację, jako duży sukces. Biorą przy tym pod uwagę brak strat bojowych (prawdopodobnie poza zestrzeleniem rozpoznawczego bsl MQ-9), wielkość strat zadanych nieprzyjacielowi (szacunki Sojuszu z końca września mówią o ok. 1500 zniszczonych pojazdach, 500 systemach przeciwlotniczych, 800 obiektach wojskowych, kilkudziesięciu statkach powietrznych) i ograniczoną liczbę zabitych cywilów. Wreszcie, wskazują na osiągnięcie podstawowego celu - obalenia libijskiego reżimu (zobacz: Muammar Kaddafi został zabity).
Faktem jest jednak, że siły przeciwnika były bardzo słabe. System obronny Libii był osłabiony długoletnim embargiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, a w lutym i marcu został zdezorganizowany rewoltą dużej części społeczeństwa.