Pod koniec marca 2012, podczas gdyńskiego spotkania ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, szefa Sztabu Generalnego gen. Mieczysława Cieniucha i szefa Zarządu Planowania Strategicznego SG WP gen. dyw. Anatola Wojtana z przedstawicielami dowództwa Marynarki Wojennej z admirałem floty Tomaszem Mathea, ujawniono najnowszy projekt dostosowywania struktur i wyposażenia MW do współczesnych zadań i możliwości finansowych państwa. Szczegółowa analiza dokumentu pt. Koncepcja rozwoju Marynarki Wojennej, przygotowanego przez Sztab Generalny WP, wskazuje, iż na przestrzeni następnych kilkunastu lat ten wysoce niedoinwestowany rodzaj Sił Zbrojnych nie doświadczy jednak rozwoju, a poważnej redukcji. Niestety, nie inaczej sytuacja kształtuje się w przypadku morskiego lotnictwa, którego stałą degradację obserwujemy już od wielu lat.
Jak zapowiedziano podczas spotkania, reorganizacja Marynarki Wojennej zrealizowana zostanie w trzech etapach, kończących się odpowiednio w latach 2022, 2026 i 2030 (podział związany jest z kolejnymi programami rozwoju Sił Zbrojnych RP). Utrzymano przy tym w mocy główne założenia planu obowiązującego na lata 2009-2018. Większość okrętów bojowych i pomocniczych, pozostających obecnie w linii, ma zostać w tym czasie wycofanych i zastąpionych mniejszą liczbą, ale za to nowoczesnych jednostek.
Podobnie sytuacja wyglądać ma w lotnictwie morskim, które do 2030 wycofa ze służby niemal wszystkie latające obecnie wiropłaty. Zostaną one zastąpione przez zaledwie sześć maszyn w odmianie ratowniczej (SAR) i sześć kolejnych w wersji zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), kupionych częściowo w ramach ogłoszonego niedawno przetargu na zakup śmigłowców dla armii. W służbie pozostanie też większość samolotów patrolowych. Według przedstawionej koncepcji duże nakłady finansowe (bez sprecyzowania ich dokładnej wartości) planowane są jednocześnie na systemy bezzałogowych statków powietrznych oraz nadbrzeżnych zestawów rakietowych.
Tyle tylko, że przedstawiona koncepcja zawiera wiele istotnych nieścisłości...