Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Aleksander Dmowski

Niewiele jest w naszym kraju równie pięknych miejsc jak mazurska Kraina Jezior. Każdego roku, kiedy tylko pozwala na to pogoda, mazurskie wody zapełniają się wszelakimi jednostkami pływającymi - od kajaków po wielkie jachty. Stolicą wszystkich wodniaków jest Giżycko - miasto malowniczo położone pomiędzy dwoma jeziorami Niegocin i Tałty. Dzięki władzom lokalnym i wojewódzkim oraz, przede wszystkim, dzięki Aeroklubowi Krainy Jezior, Giżycko ma szansę stać się miastem kojarzonym z innym żywiołem - z powietrzem. W pierwszy sierpniowy weekend nad giżycką plażą i giżyckim portem trwała impreza lotnicza Mazury Airshow, nowa tylko z nazwy. Jest to bowiem kontynuacja znanych w całej Polsce Festynów Lotniczych Mazury, odbywających się od 11 lat na niedalekim lotnisku w Wilamowie.

Tylko w Giżycku można zobaczyć na pokazach wodnosamoloty. Tym razem była  to Cessna 172 Roberta Biernata / Zdjęcie: Aleksander Dmowski

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom widzów, przeniesiono pokazy w malownicze miejsce. Warto podkreślić, że to jedyne w Polsce pokazy lotnicze, które można obserwować z perspektywy łodzi czy jachtu znajdujących się na wodzie i co ważne - jedyna taka impreza z wstępem wolnym. Powietrzne ewolucje komentowali dla widzów znany pasjonat lotnictwa i aktywny pilot - Tadeusz Sznuk oraz znawca lotnictwa - Jakub Kulecki.

ZRóŻNICOWANY PROGRAM

Program Mazury Airshow podzielony był na trzy bloki - dwa odbyły się w sobotę i jeden w niedzielę - każdy o podobnej kolejności występujących powietrznych aktorów. Na początek znad otaczających jezioro drzew majestatycznie wyłonił się największy statek powietrzny jaki można było podziwiać nad Niegocinem w tym roku - legendarny samolot transportowo-pasażerski Douglas DC-3 Dakota. Egzemplarz, który mogliśmy podziwiać, przyleciał ze Szwecji. Podczas przelotu towarzyszyły mu dwa samoloty akrobacyjne produkcji radzieckiej - Jak-52, za sterami których zasiadało dwóch doskonałych pilotów z zaprzyjaźnionego z Mazurami Aeroklubu w Kownie. Po wykonaniu kilku przejść i zwrotów Dakota odleciała na lotnisko w Wilamowie, a Litwini rozpoczęli pokaz akrobacji zespołowej. Zachwycili oni publiczność niezwykłą precyzją wykonywanych figur - podczas całego pokazu piloci utrzymywali samoloty w niezmienionej względem siebie pozycji; zdawały się być ze sobą połączone w niewidzialny sposób.

Po pokazie Jaków nad giżycką plażą pojawiły się dwa malutkie samolociki - repliki Curtiss JN-4 Jenny. Piloci Curtissów, Marek Szufa - znany pilot akrobacyjny oraz Waldemar Ratyński - doświadczony pilot komunikacyjny, wspaniale zaprezentowali właściwości lotne replik Curtissów. Pięknie malowane dwupłatowce przypomniały czasy początków lotnictwa, kiedy latało się nisko, wolno i z charakterystycznym terkotem silników o niewielkiej mocy. Do popisujących się Jenny dołączył po chwili inny samolot z USA z tego samego okresu - bardzo popularny w swoim czasie górnopłat - Piper J3 Cub pilotowany przez Jakuba Kubickiego, członka zespołu pokazowego 3AT3, który występował nieco później.

więcej w numerze


Skrzydlata Polska - 11/2010
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.