XIX stulecie to oszałamiający wiek postępu. Rodzą się nowe idee, nowe prawa, nowe technologie. Rodzi się kapiszon, niepozorny kołpaczek na kominek broni, pierwowzór spłonki. Nastaje okres chwały broni kapiszonowej, a królem rewolwerów staje się pułkownik Samuel Colt. Stal do ich produkcji jest miękka, łatwa w obróbce, wystarczająco odporna na ciśnienia wewnątrz lufy i na tyle elastyczna, aby nie pękać. Broń jest sprawna, wymaga tylko dobrej opieki - wszelkie elementy musza być czyste, wymyte z agresywnego nagaru prochowego i dokładnie nasmarowane. Tak precyzyjne urządzenie jak rewolwer czarnoprochowy będzie służyć długo i bezawaryjnie wyłącznie w troskliwych rękach.
Podczas pobytu na strzelnicy, może czasem zajść potrzeba przeczyszczenia naszej broni. Zanieczyszczona nagarem lufa może znacznie pogorszyć celność, a nawet, w broni jednostrzałowej ładowanej odprzodowo, uniemożliwić załadowanie pocisku. Posiadacze rewolwerów są w zdecydowanie lepszej sytuacji - ich lufy są łatwo zdejmowane i otwarte na przestrzał. Również bęben można w prosty sposób zdemontować i, wykręcając kominki, uzyskać doskonały dostęp do wnętrza broni. W ten sposób łatwo można wypchnąć nawet niewypał.
W razie potrzeby przecieramy przewód lufy wyciorem zakończonym mosiężną szczotką, uchwytem na szmatkę lub pakuły z olejem lub bolcem z nakręconym filcowym przecierakiem.
(ciąg dalszy w numerze)