Władze ukraińskie oceniają, że w wyniku konfliktu w Donbasie zginęło 7000 cywilów i wojskowych. Niemiecki wywiad twierdzi, że ofiar może być nawet 50 tysięcy.
Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung opublikowała informację o ocenie liczby ofiar dokonanej przez niemieckie służby specjalne. Szacują one, że w czasie walk w Donbasie zginęło nawet 50 tysięcy osób. To o wiele więcej niż podają władze Ukrainy i ONZ. Oficjalne dane niemieckie służby wywiadowcze oceniają za zdecydowanie zaniżone, nawet o rząd wielkości.
Dane o liczbie ofiar walk na wschodzie Ukrainy publikuje co jakiś czas ONZ. Według ostatniego raportu, z 3 lutego, w wyniku walk miało zginąć 5358 osób. ONZ szacuje, że od początku konfliktu rannych zostało 12235 ludzi (Straty w Donbasie według ONZ, 2014-09-21).
Wczoraj, występując na konferencji na temat bezpieczeństwa międzynarodowego w Monachium, prezydent Petro Poroszenko poinformował, że w efekcie konfliktu zbrojnego na wschodzie Ukrainy zginęło ponad 7000 osób. Wśród nich jest 1432 żołnierzy i ponad 5600 cywilów. Poroszenko oświadczył jednocześnie, że jest gotowy w każdej chwili ogłosić rzeczywiste zawieszenie broni, bez jakichkolwiek warunków wstępnych, by zatrzymać wzrost liczby ofiar, szczególnie wśród ludności cywilnej.
Według analityków, liczbę ofiar toczonych od wielu miesięcy walk będzie można ocenić dopiero po ich zakończeniu. Niestety, do tego nie wystarczy wola Petra Poroszenki, ani rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Walki toczą bowiem nie tylko formacje państwowe, ale przede wszystkim jednostki ochotnicze, niekontrolowane formalnie (Zagraniczni ochotnicy na Ukrainie, 2014-12-06). Problem dotyczy głównie formacji wywodzących się z Prawego Sektora i innych ukraińskich ugrupowań nacjonalistycznych.