W pierwszej dekadzie maja w Górskiej Szkole Szybowcowej AP Żar rozegrano - pod patronatem Euroregionu Beskidy - IV Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Wyścigach Szybowcowych w klasie klubowej oraz Krajowe Zawody Szybowcowe w klasie standard o Puchar Euroregionu Beskidy.
Szybownicy latają nad Żarem już 75 lat. Przez te trzy ćwierćwiecza rozbrzmiewał tu głównie gwar rozradowanej młodzieży - z egzaltacją przeżywającej swe loty. Latało nad tą czarodziejską górą tysiące polskich pilotów, ale mieliśmy i miewamy gości z niemal wszystkich zakątków świata: z krajów europejskich, USA, Kanady, a nawet odległej Australii, Wenezueli, Chin i Japonii. Przybywali tu dla doskonalenia swych umiejętności lotniczych, dla uroków latania w pięknym pejzażu, a także dla możliwości ścigania się w trudnych, lecz urozmaiconych górskich warunkach. Latanie na Żarze otwiera pilotom drogę do najatrakcyjniejszych miejsc na świecie, gdyż oswojenie się ze zjawiskami występującymi w Beskidach i Tatrach pozwala na to, iż bez przerażenia można wystartować do lotu w Alpach, Pirenejach, Andach i innych miejscach, których samo brzmienie wywołuje u pilota dreszczyk emocji.
W naszym klimacie szybko kręci się kalejdoskop pogody, toteż byliśmy pełni obaw, czy nie powtórzy się potopowy scenariusz z ubiegłego roku, w których tylko Sebastian Kawa zdołał oblecieć dwie konkurencje i nie rozegrano zawodów. Teraz zapowiadało się podobnie. Ulewy oraz opady śniegu podczas dni poprzedzających konkurs trzymały uskrzydloną brać na ziemi, ale w dniu otwarcia majowe słoneczko przebiło się rankiem przez burą otulinę mgieł, wypełniającą dolinę Soły i niemal natychmiast szczyty okolicznych gór otuliły się puszystymi kołnierzami lśniących cumulusów, które z biegiem dnia uciekały ku większym wysokościom. Chociaż woda głośno chlupała pod butami, w radosnym gwarze i nastroju wytoczono na lotnisko lśniące bielą szybowce, a około południa rozpoczęto holowanie do konkurencji.