USA zwróciły się do Hiszpanii z prośbą o zgodę na podwojenie liczby żołnierzy Korpusu Piechoty Morskiej USA (USMC) stacjonujących na południu kraju.
Wiosną 2013 Madryt wyraził zgodę na czasowe stacjonowanie 500 żołnierzy USMC w bazie lotniczej Morón na południu kraju. Mieli oni stanowić siły szybkiego reagowania, które w razie potrzeby reagowałyby na kryzysy polityczno-wojskowe w Afryce. Przykładem takich działań było wysłanie pod koniec grudnia 150 Marines do Sudanu Południowego, pogrążającego się w walkach między przedstawicielami grup etnicznych Nuerów i Dinków (USA wyślą Marines do Sudanu, 2013-12-24, ONZ traci żołnierzy w Sudanie, 2013-12-20).
Postępujące walki w Sudanie, a także pogarszająca się sytuacja w sąsiedniej Republice Środkowoafrykańskiej, zmusiły USA do rozważenia opcji podwojenia sił szybkiego reagowania w Hiszpanii, na wypadek konieczności dalszych interwencji na kontynencie. Co więcej, Waszyngton zwrócił się też do Madrytu z prośbą o wydłużenie pozwolenia na stacjonowanie swoich wojsk w Morón o dodatkowy rok.
Duży wpływ na wysłanie sił szybkiego reagowania USMC do Hiszpanii miały wydarzenia z libijskiego Bengazi z września 2012. W ataku na konsulat USA w tym mieście śmierć poniosło 4 obywateli amerykańskich, w tym ambasador Christopher Stevens (Raport na temat ataku w Bengazi, 2012-12-19). Waszyngton dostrzegł wówczas potrzebę dysponowania odpowiednimi siłami wojskowymi, zdolnymi do udzielenia pomocy zagrożonym lub bezpośrednio zaatakowanym przedstawicielstwom dyplomatyczno-konsularnym USA na kontynencie afrykańskim.