Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Kolejne roszczenia USA wobec UE

Strategia i polityka, Lotnictwo cywilne, 15 maja 2019

Administracja Donalda Trumpa ogłosiła wczoraj, że posuwa się naprzód z planem wprowadzenia ceł odwetowych na towary z Unii Europejskiej. Ma to być odpowiedź na unijne dotacje dla Airbusa. Prezydent Trump powiedział wcześniej, że USA chcą podnieść taryfy na europejskie produkty o wartości 11 mld USD. Oprócz ceł na produkty przemysłu kosmicznego administracja Trumpa rozważa wyższe opłaty od unijnych serów, oliwy, soków owocowych, galaretki, owoców morza, wina i tekstyliów.

Na 15 i 16 maja zaplanowano przesłuchania publiczne w sprawie proponowanych sankcji wobec UE. Zdaniem US Trade Representative Office (USTR), WTO (Światowa Organizacja Handlu) wielokrotnie stwierdzała, że dotacje UE dla Airbusa spowodowały negatywne skutki dla Stanów Zjednoczonych. USTR szacuje, że dotacje UE powodują rocznie około 11 miliardów dolarów szkód w handlu USA. W kwietniowym tweecie podobną kwotę podawał sam Trump. Rzeczywista wartość tych strat (o ile rzeczywiście występują) jest przedmiotem arbitrażu w WTO, którego wynik ma zostać wydany tego lata.

USA i UE toczą spór o subsydia dla przemysłu lotniczego od 2004. Dotyczący tego, czy wspieranie Airbusa (nawet 18 mld USD w ciągu 38 lat) i Boeinga (5-6 mld USD tylko w latach 1989-2006) to nieuczciwe praktyki. WTO uznała na początku 2019, że USA nadal nie wyeliminowały dotacji dla Boeinga. Chodzi m.in. o ulgę podatkową w wysokości 100 mln USD, przyznaną koncernowi przez stan Waszyngton. W ubiegłym roku WTO stwierdziła, że UE także zapewniała Airbusowi nielegalne dotacje. W obu przypadkach arbitrzy WTO nie ustalili jeszcze wartości dotacji.

Jednym z największych europejskich operatorów Boeingów 737 MAX miało być biuro podróży TUI (zamówiło dodatkowo 51 samolotów tego typu). Póki co 15 już dostarczonych 737 MAX biura parkuje m.in. na lotnisku Brüssel-Zaventem. TUI szacuje straty spowodowane uziemieniem tych samolotów w 2019 na 200-300 mln euro – o ile zaczną one latać pod koniec lata. Biuro będzie żądać od Boeinga odpowiedniej rekompensaty za ponoszone straty / Zdjęcie: twitter

Orzeczenie w sprawie Boeinga nie jest oczekiwane przed końcem roku. UE nie zamierza jednak czekać na nie bezczynnie. W zeszłym miesiącu podała, że rozważa wobec USA dodatkowe opłaty za ryby, keczup, tytoń, bagaż, samoloty, ciągniki i konsole do gier wideo.

Trump wielokrotnie skarżył się na brak równowagi między amerykańskim importem i eksportem. Tylko w 2018 osiągnął on 622 mld USD. Amerykański prezydent usiłował zmniejszyć tę nierównowagę poprzez cła na stal i aluminium. Miały dotknąć one głównie ChRL, ale objęły także tradycyjnych sojuszników USA z Europy oraz Kanadę i Meksyk. Niedawno Trump zdecydował o nałożeniu kolejnych ceł na Chiny.

W pewnym uproszczeniu można stwierdzić, że USA – wykorzystując dominująca pozycję dolara w handlu międzynarodowym – prowadzą wojny handlowe z resztą świata (USA próbują blokować UE, 2019-05-14). Ta strategia jest skuteczna wobec państw słabych gospodarczo, takich jak Wenezuela (w której Amerykanie chcą opanować największe na świecie złoża ropy naftowej) i inne kraje Ameryki Południowej. Jednak wobec takich państw jak ChRL (druga gospodarka świata o ogromnym potencjale), a nawet FR (słaba gospodarczo, ale dysponująca znacznymi złożami surowców strategicznych i wieloma unikatowymi technologiami zbrojeniowymi) czy Iran (strategicznie położony, dysponujący dużymi zasobami surowców energetycznych i potrafiący wyciągnąć wnioski z amerykańskiej agresji na Irak) nie może przynieść efektów. Warto przy tym pamiętać, że ogromy amerykański deficyt federalny (już ponad 22 bln USD) wynika ze słabości przemysłu w wielu ważnych branżach (poza zbrojeniowym i lotniczym) i jego uzależnienia od importu, a także wydatków zbrojeniowych większych niż cała reszta świata. Deficyt ten rośnie co roku w przybliżeniu właśnie o wartość tych wydatków (blisko bilion dolarów).

Wojna handlowa z UE jest tylko marginesem działań USA. Także w lotnictwie. Wywołana przez administrację Trumpa wojna handlowa z Chinami może mieć fatalne następstwa dla Boeinga – największego amerykańskiego eksportera, dla którego rynek chiński jest kluczowy (według szacunków Boeinga, do 2037 Chińczycy kupią 7690 samolotów komercyjnych). Odpowiadając na sankcje ChRL koncentruje się póki co na amerykańskich produktach rolnych i energii, ale nie można wykluczyć, że kolejne agresywne posunięcia Waszyngtonu mogą doprowadzić do ograniczenia lub rezygnacji z samolotów koncernu z Chicago (co może być łatwiejsze, gdy Chińczycy zaczną produkować własne duże samoloty pasażerskie, a więc za kilka lat). Warto pamiętać, że Boeing już musi płacić większe cła importowe. A w tle jest jeszcze groźba kłopotów z dostawami tytanu z Rosji.

Sytuację Boeinga dodatkowo utrudnia kompromitacja z modelem 737 MAX. Dwie katastrofy spowodowane niedopracowanym oprogramowaniem i fatalnym nadzorem nad projektowaniem i produkcją spowodowały wstrzymanie lotów (od połowy marca 2019) i sprzedaży tych najważniejszych dla wyników koncernu samolotów (Wszystkie MAX-y uziemione, 2019-03-14). Chińskie władze lotnicze na pewno nie dopuszczą do wznowienia ich lotów 737 MAX do czasu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. A to może długo potrwać. Nawet jeśli zmiany w oprogramowaniu samolotu zatwierdzi amerykańska FAA. Bo do niej nikt już nie ma zaufania. I nie zmieni tego szybko nawet najsprawniejsza kampania wizerunkowa. Kolejne decyzje administracji Donalda Trumpa mogą zaś tylko szkodzić. Nie tylko Boeingowi, ale i całej gospodarce USA.


Powiązane wiadomości


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.