Według izraelskiej prasy, Waszyngton ciągle odmawia spełnienia żądań Tel Awiwu, odnośnie doposażenia w miejscowe podzespoły, dostępu do kodów źródłowych i serwisowania F-35. Opóźnia to negocjacje w sprawie ich zakupu.
Doniesienia Jeruzalem Post precyzują dane, które ujawniono we wrześniu ubiegłego roku, po zakończonych fiaskiem wstępnych rozmowach na temat zakupu 24 samolotów wielozadaniowych F-35 (zobacz: F-35 (jeszcze) nie dla Izraela).
Informatorzy gazety twierdzą, że Pentagon nie godzi się na głęboką modernizację samolotów, na co naciskają przedstawiciele Izraela, zainteresowani włączeniem własnego przemysłu w proces budowy F-35. Żydzi chcieliby wykorzystać m.in. rodzimą stację radiolokacyjną i systemy samoobrony, łącznie ok. połowy wyposażenia samolotu. Tak daleko idące zmiany wymuszają konieczność dostępu do kodów źródłowych komputerów pokładowych.
Amerykanie zgodzili się wstępnie na zabudowanie na kupowanych przez Tel-Awiw części wyposażenia made in Israel, jednak stanowczo sprzeciwiają się przekazaniu kluczowych technologii.
Nie chcą również przystać na żądanie serwisowania maszyn w kraju odbiorcy, proponując wysyłanie uszkodzonych samolotów do centrum napraw, które zostanie zlokalizowane prawdopodobnie we Włoszech.
Artykuł w Jeruzalem Post podaje jednocześnie, że cena jednostkowa F-35, o której mówi się obecnie w negocjacjach z Pentagonem, wynosi ok. 130 mln USD. Jest więc wyższa, od kwot podawanych oficjalnie przez władze amerykańskie i Lockheed Martina, pokrywając się w zasadzie z opiniami niezależnych ekspertów. Tel-Awiw, według tych informacji, zabiega o zakup 25 samolotów.