Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Ewa Daszewska

W dniach 20-28 maja 2010 trwał Pierwszy Międzynarodowy Festiwal Balonowy w Iranie, zorganizowany podczas tygodnia kulturalnego w Shirazie i rozgrywany jako fiesta.

Marek Michalec nad miastem - niełatwo tu wylądować / Zdjęcie: Renata Wajda

Po wstępnych rozmowach na przestrzeni wielu lat, wiosną tego roku doszło do konkretnych uzgodnień między urzędem miasta Shiraz, który reprezentował Mehran Etemadi - prezydent miasta, a przedstawicielami biura organizacyjnego zawodów Niebo Otwartej Europy z Krakowa. Marek Michalec - dyrektor festiwalu i Marek Sionkowski - dyrektor organizacyjny zajęli się przygotowaniem logistycznym zawodów. Dyrektorem sportowym zawodów została Elżbieta Nowicka. Przygotowała regulamin zawodów i zorganizowała zgłoszenia zawodników. Nie było to łatwe - uzgadnianie zasad organizacji zawodów i wymiana umów między stroną polską a irańską trwały do połowy maja. Na pierwotnie zapisanych 20 pilotów ostatecznie zgłosiło się 14. Planowany był przylot załóg do Iranu wyczarterowanym samolotem. Ostatecznie jednak poleciały zwykłymi liniami - dwoma samolotami Austrian Airline i Turkish Airline. Zmiana planów kosztowała opóźnienie wyprawy. Wyjazd z Krakowa 19 maja rano był wyjątkowo trudny. Kraków dotknął szczyt majowej fali powodzi. Tego dnia czynny był tylko jeden most, co spowodowało ogromne korki. Na lotnisko w Wiedniu ekipy dotarły późnym popołudniem, na 20 minut przed zamknięciem odprawy. Stamtąd lot do Teheranu. Załogi balonów powitała w Teheranie gęsta mgła. Okazało się, że jest to efekt burzy piaskowej. Damska część ekipy miała zabezpieczone fryzury, bowiem jeszcze w samolocie panie musiały przywdziać chusty, aby zgodnie z irańskim prawem osłonić włosy. W Teheranie niespodzianka - zorganizowano gościom wycieczkę do letniej rezydencji ostatniego szacha Iranu.

Następnie lot do Shirazu. Tu oczekiwanie na balony potrwało... tydzień. Sprzęt jechał osobno. Ze względu na złą pogodę ciężki transport lotniczy został wstrzymany. W Krakowie zapakowany został do ciężarówki, którą został przewieziony do Frankfurtu nad Menem. Następnie samolotem leciał do Teheranu i stąd tirem do Shirazu. Najdłuższy etap miał do pokonania w... urzędzie celnym w Teheranie - dwa dni trwała kontrola celna. Czas wypełniały atrakcyjne wycieczki zaoferowane przez irańskiego organizatora. W środę 26 maja okazało się, że nie ma ważnej zgody na loty. Trzeba było ją załatwiać ponownie, mimo że tę kwestię uregulowano w umowie jeszcze przed wyjazdem.

więcej w numerze


Skrzydlata Polska - 10/2010
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.