Program budowy 55 amerykańskich fregat wielozadaniowych klasy LCS może napotkać na poważne problemy, wynika z analizy GAO, parlamentarnego biura kontroli rządu.
Jednostki klasy Littoral Combat Ship, a więc przeznaczone głównie do działań na wodach szelfowych, mają charakteryzować się m.in. dużą prędkością, ok. 45 w. (dla porównania: podobnej wielkości francuskie fregaty typu La Fayette rozwijają prędkość do 25 w.) i modułowym uzbrojeniem. Dzięki temu stosunkowo niewielkie okręty o wyporności rzędu 3000 t, mają sprostać zadaniom walki przeciwminowej, zwalczania okrętów podwodnych oraz jednostek nawodnych i wsparcia działań wojsk lądowych. Do tego mają zapewniać dobre warunki działania dla pokładowych śmigłowców, w tym bezzałogowych, oraz zachować ograniczone możliwości transportu żołnierzy i towarów. Konstrukcja ma mieć ograniczoną powierzchnię odbicia radarowego.
Realizacja programu rozwoju, a później zakupu 55 takich okrętów wymaga więc doskonałej organizacji i otrzymania w tym samym czasie zarówno samych okrętów, jak i systemów uzbrojenia. Okazuje się jednak, że US Navy ma z tym sporo kłopotów.
Specjaliści GAO nie zajmowali się pierwszym etapem programu, w trakcie którego wybrano, a później zbudowano dwa konkurencyjne okręty prototypowe. Przypomnieli jednak, że już na tym etapie zanotowano zarówno znaczne opóźnienia, jak i przekroczenie kosztów (zobacz: Coraz droższe LCS). To z kolei spowodowało czasową zmianę planów zakupu 4 jednostek prototypowych, jak również zmusiło marynarkę wojenną do wyboru jednej konstrukcji (zobacz: Austal i GD osobno).
Analiza biura skoncentrowała się na trzech zagadnieniach: ocenie stanu programu budowy 4 pierwszych okrętów, określeniu zagrożeń w rozwoju i dostawach modułów uzbrojenia oraz wartości analiz finansowych budowy jednostek seryjnych.
We wnioskach przedstawionych departamentowi obrony uznano, że kosztorys i terminarz budowy fregat prototypowych są zagrożone przez zmiany konstrukcyjne, wprowadzone po testach LSC-1 i -2, w dwóch następnych okrętach.
O wiele bardziej niebezpieczne są opóźnienia dostaw i problemy techniczne z modułami wyposażenia i uzbrojenia. Odnotowano je we wszystkich trzech zestawach. Do tej pory brakuje m.in. kluczowych systemów antyminowych, a zestaw do zwalczania okrętów podwodnych oceniany jest jako mało innowacyjny. Problemem stała się również likwidacja programu rozwoju małych, naprowadzanych pocisków o zasięgu do 40 km, które miały zastępować średnią artylerię, głównie we wspieraniu działań lądowych (zobacz: NLOS-LS do kasacji).
Brak dostępu do wielu systemów w praktyce uniemożliwia przeprowadzenie skutecznych testów całych, kompletnych jednostek i czyni bezzasadnym kupno samych nośników-okrętów. Może się bowiem okazać, że ostatecznie LCS nie będą spełniać wymogów US Navy, odnośnie potencjału bojowego.
Specjaliści GAO wskazali również na problem złego oszacowania kosztów budowy trzech pierwszych jednostek seryjnych. W budżecie na 2010 zarezerwowano na ten cel 1,4 mld USD. Tymczasem zarówno zespół General Dynamics, jak i Lockheed Martina uznały tę cenę za zbyt niską. Potwierdza to problemy w łonie US Navy z nadzorem programów zbrojeniowych i oszacowaniem ich kosztów.
W zaleceniach dla resortu obrony zaproponowano stworzenie bardziej realistycznych preliminarzy, określenie terminów realizacji zmian w drugiej parze okrętów prototypowych oraz koordynację zakupu jednostek seryjnych z modułami uzbrojenia. Biorąc pod uwagę, że Pentagon wstępnie zgadza się z takimi uwagami, może to oznaczać znaczne opóźnienie programu.