Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Napięcie akumulatora 787 JAL w normie

Lotnictwo cywilne, Strategia i polityka, 20 stycznia 2013

Według ekspertów NTSB, napięcie akumulatora Boeinga 787 należącego do JAL, który zapalił się w Bostonie, nie przekroczyło wartości dopuszczalnej. Nie było więc powodem pożaru.

Uszkodzony Boeing 787 JAL w Bostonie / Zdjęcie: Bryan Snyder

Specjaliści NTSB (National Transportation Safety Board) badają przyczyny pożaru akumulatora litowo-jonowego Boeinga 787 należącego do Japan Airlines, od dnia, kiedy doszło do niebezpiecznego incydentu, czyli 7 stycznia (Spalony akumulator Dreamlinera, 2013-01-15). Dziś ujawnili, że z odczytanego zapisu rejestratora pokładowego wynika, iż napięcie akumulatora nie przekroczyło wartości nominalnej – 32 V. Przekroczenie napięcia nie mogło więc być powodem przegrzania i samozapłonu urządzenia.

NTSB prowadzi kompleksowe badania akumulatora i innych urządzeń wymontowanych z feralnego Dreamlinera. Jest on prześwietlany różnymi urządzeniami, analizowany jest skład chemiczny i właściwości fizyczne komponentów akumulatora. W badaniach uczestniczą przedstawiciele japońskiego i francuskiego nadzoru lotniczego. Japończycy – z pomocą Amerykanów – prowadzą równolegle badania innego Dreamlinera, którego akumulator uległ zniszczeniu w czasie lotu na ich linii wewnętrznej (Uziemione Dreamlinery ANA i JAL, 2013-01-16). W tamtym przypadku wstępne analizy pokazują, że urządzenie zostało przeładowane (Przeładowane akumulatory 787 ANA, 2013-01-19), co może wskazywać na niewłaściwe działanie systemów współpracujących z akumulatorem.

Zarówno producenci, jaki nadzory lotnicze mają niewielkie doświadczenie z użyciem akumulatorów litowo-jonowych, jako głównego źródła zasilania na pokładach dużych samolotów. W 2011 FAA (Federal Aviation Administration) badała przypadek pożaru takiego akumulatora w samolocie dyspozycyjnym Cessna Citation CJ4. W październiku tego roku wydała polecenie wymiany akumulatorów litowo-jonowych na konwencjonalne, niklowo-kadmowe lub ołowiowo-kwasowe, do czasu wyjaśnienia przyczyny incydentu, we wszystkich 42 używanych wówczas CJ4. Takie rozwiązanie nie będzie raczej możliwe w wypadku Dreamlinera.

W wypadku samolotu Cessny pożar wybuchł, gdy samolot był podłączony do naziemnej stacji ładowania w wytwórni w Wichita. Ładowanie nie rozpoczęło się automatycznie, a powodem okazało się całkowite rozładowanie akumulatora. Przypadek CJ4 nie będzie więc przydatny do wyjaśnienia problemów Boeingów 787, bo inne są nie tylko okoliczności, ale taż wielkość akumulatorów i ich dostawca.


Powiązane wiadomości


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.