Ministerstwo spraw wewnętrznych Arabii Saudyjskiej poinformowało, że samoloty bezzałogowe zaatakowały największy na świecie zakład przetwórstwa ropy naftowej w Abqaiq i pobliskie pole naftowe Khurais obsługiwane przez saudyjski koncern Aramco. Odpowiedzialność za atak wzięli jemeńscy rebelianci Huti. Ich przedstawiciele ogłosili, że w ataku wykorzystali co najmniej 10 bojowych bsl.
Rafineria w Abqaiq może przetwarzać do 7 milionów baryłek ropy dziennie. Została zaatakowana w nocy. Na opublikowanych filmach można zobaczyć wiele pożarów na znacznym obszarze. Nie wiadomo, czy atak spowodował ofiary wśród ludzi.
Pole naftowe Khurais znajduje się ok. 500 km na północny wschód od Rijadu. Wydobywa się tam dziennie ponad 1 mln baryłek ropy. Saudi Aramco szacuje jej rezerwy na tym polu na ponad 20 mld baryłek.
Wspierana przez USA koalicja z Arabia Saudyjską na czele zaatakowała Jemen w marcu 2015 USA wysłały wojska do Jemenu, 2016-05-09. Wspierani przez Iran szyiccy rebelianci z ruchu Huti kontrolują znaczny obszar państwa ze stolicą w Sanie (Zestrzelenie Black Hawka w Jemenie, 2017-04-19). Wojna wywołała jeden z największych współczesnych kryzysów humanitarnych na świecie. W Jemenie panuje głód. Szacuje się, że od 2015 zginęło tam ponad 90 000 ludzi.
Huti dysponują coraz nowocześniejszymi bsl. Pierwotnie używali małych bezzałogowców, zdolnych jedynie do rozpoznania. Obecnie atakują różne cele (w tym radiolokatory systemów przeciwlotniczych Patriot) bsl o zasięgu przekraczającym tysiąc km i uzbrojonymi w głowice bojowe. Najprawdopodobniej dostarcza je Iran, które jednak oficjalnie się do tego nie przyznaje.
Władze Arabii Saudyjskiej twierdzą, że ataki Huti nie wpłyną na wydobycie i przetwarzanie ropy naftowej. Niezależni eksperci oceniają jednak, że skutki pożarów już są bardzo poważne. Królestwo czasowo zmniejszy dostawy ropy aż o połowę – 9,8 mln baryłek do zaledwie 5 mln. Oznacza to zmniejszenie o około 5 procent dziennej produkcji ropy na świecie.