Boeing poinformował dziś klientów i dostawców, że samoloty modelu 737 MAX nie powrócą do lotów rejsowych do połowy 2020. Wcześniej nie uda się bowiem zapewne uzyskać zgody organów nadzoru na proponowane zmiany wadliwego systemu sterowania samolotów tego typu. Najlepiej sprzedający się model Boeinga został uziemiony w marcu 2019 po dwóch katastrofach, w których zginęło 346 osób (Wszystkie MAX-y uziemione, 2019-03-14).
Wczoraj amerykański koncern ujawnił, że rozmawia z bankami o pożyczeniu 10 mld USD kredyt na pokrycie strat związanych z katastrofami i uziemieniem samolotów modelu 737 MAX. Wcześniej Boeing zdecydował o wstrzymaniu produkcji maszyn tego typu. To bardzo poważny problem nie tylko dla producentów, ale i jego dostawców, którzy już zwalniają tysiące pracowników (Zwolnienia w Spirit Aerosystems, 2020-01-10).
O wynikach za czwarty kwartał 2019 amerykański koncern ma poinformować 29 stycznia 2020. Ma wtedy ujawnić dane o kosztach ponoszonych w związku z uziemieniem 737 MAX. Do tej pory Boeing szacował je na 9 mld USD.
Termin podany przez Boeinga jest już kolejnym przewidywanym przez producenta, przewoźników i analityków. Współodpowiedzialna za powstałą sytuację FAA (Federal Aviation Administration) nie komentuje nowej informacji. Amerykańska agencja utraciła wiarygodność, cedując wiele swych kompetencji związanych z badaniami nowych samolotów na produkujące je koncerny (Boeing oszukiwał nadzory lotnicze, 2020-01-11). Oznacza to, że znacznie większy niż dotąd wpływ na ocenę bezpieczeństwa samolotów Boeinga, w tym modelu 737 MAX, będą miały nadzory innych państw i organizacji, w tym europejska EASA i nadzór chiński.