Izrael modyfikuje instalację tlenową swych myśliwców F-16I, a USAF wyposażają myśliwce stealth F-22 w czujniki szkodliwych substancji. Oba kraje chcą uniknąć kolejnych kłopotów z systemami OBOGS.
Izraelskie wojska lotnicze od co najmniej 4 lat poszukują przyczyn zatruć pilotów myśliwców F-16I. W ich instalacjach tlenowych, zasilanych wytwornicami OBOGS (On-Board Oxygen Generating Systems), wykryto kancerogenny formaldehyd (Formaldehyd w F-16I z wytwornicy tlenu?, 2008-03-27), pochodzący najprawdopodobniej z gazów wylotowych silnika. Pod jego wpływem (lub też innych substancji) piloci wracali z lotów z podrażnionymi oczami i gardłem.
Do tej pory nie wyjaśniono ostatecznie przyczyny tego zjawiska, a próby modyfikacji silników Pratt & Whitney F100-229 (o złe funkcjonowanie podejrzany jest jeden z ich systemów) nie powiodły się. Dowództwo IDF zdecydowało więc o zastosowaniu w instalacjach pokładowych F-16I specjalnych filtrów, które mają uniemożliwić przedostawanie się do organizmów pilotów trujących substancji. Wprowadzono też program monitorowania niekorzystnych zjawisk związanych z możliwym dostawaniem się do kabin i systemów tlenowych F-16I podejrzanych substancji.
Z kolei Amerykanie, którzy mają podobne problemy z samolotami wyposażonymi w OBOGS (te wytwornice, które ok. 20 lat temu zastąpiły wcześniej stosowane butle z ciekłym tlenem, instalowane są m.in. A-10, F-15E, F-16, F/A-18 i F-22) zdecydowali się wyposażyć swe najnowocześniejsze myśliwce - F-22 w komercyjne analizatory chemiczne. Program ich zabudowania w 170 samolotach ma kosztować USAF 7 mln USD. Warto przypomnieć, że niesprawność systemu wytwarzania tlenu jest uznawana za jedną z możliwych przyczyn katastrofy F-22 na Alasce (Katastrofa Raptora - wina pilota, 2011-12-16), a loty myśliwców tego typu były już kilka razy wstrzymywane z powodu kłopotów z OBOGS (Wstrzymane loty F-22, 2011-10-25).