Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Wilhelm Gibałka

Zaczęły się teraz wyłaniać trudności natury technicznej. Zaraz po moim przyjeździe do Kayseri zrobiłem na żądanie władz tureckich z Ankary spis brakujących materiałów nie dosłanych przez PZL. Mimo że spis ten przesłałem natychmiast przedstawicielowi PZL na Turcję przy rozpoczęciu wykonywania podzespołów skrzydłowych, okazało się, iż reklamowana blacha duralowa potrzebna do bocznych ścianek dźwigara skrzydłowego jeszcze nie nadeszła z Warszawy. Ten brak groził nam niedotrzymaniem terminu.

Drugi seryjny KTF  P.24A nr 2016 zbudowany w Turcji, bez uzbrojenia / Zdjęcie: KTF via  Andrzej Glass

Za zgodą dyrektora zastosowałem do tego celu dural amerykański z zapasu Kayseri o takich samych warunkach technicznych, jak dural z PZL, nie wiadomy był dokładnie tylko sposób obróbki cieplnej. Zadanie to rozwiązaliśmy drogą doświadczalną. Dziwiliśmy się, że po trzech dniach omawiany dural chociaż powinien już być twardy, był wciąż jeszcze miękki. Taki stan trwał 10 dób, po tym dopiero czasie dural amerykański robił się odpowiednio twardy, według warunków polskich.

Po zdobyciu duralu zamiennego dla dźwigarów skrzydłowych ruszyła nareszcie robota grubszych nitów na prasie mimośrodowej i na pneumatycznych niciarkach skokowych. Nie mogliśmy jednak wykonywać drobnego nitowania o średnicy 2,5 i 3 mm, które to nitowanie robi się za pomocą ręcznych kleszczy nitowniczych. Nity te są bardzo potrzebne do wykonania szkieletu skrzydeł, kadłuba i usterzeń, a do robót seryjnych wprost nieodzowne.

W tym miejscu muszę wspomnieć o problemie wiercenia, który utrudniał nam w dużym stopniu pracę. Jak wiadomo, przy budowie samolotów metalowych powszechnie stosuje się do wiercenia otworów ręczne wiertarki szybkobieżne, napędzane powietrzem, albo prądem elektrycznym wysokiej częstotliwości. Są one o tak małych rozmiarach, że wiertarka może się zmieścić na dłoni przeciętnego robotnika. Otóż zgodnie z licencją PZL miał obowiązek zamówić i dostarczyć przez swoich poddostawców omawiane narzędzia. Za opóźnianie tych dostaw Turcy zrobili odpowiedzialnymi PZL, i to zupełnie słusznie. Ale konsekwencje tych opóźnień spadały na mnie, bo z powodu niedostarczenia narzędzi, u mnie załamały się terminy, a o ich przesuwaniu z winy PZL-Warszawa nie mogło być mowy.

Kiedy zaostrzenie sytuacji doszło do zenitu, brygada polska przy pomocy tureckich narzędziarzy musiała sobie wykonywać sama kilka sztuk najpotrzebniejszych kleszczy nitowniczych. W międzyczasie nadesłano wiertarki pneumatyczne ze znanej w Warszawie wytwórni automatów papierosowych. Jednak zamiast radości, mieliśmy z tymi wiertarkami dużo kłopotów i wstydu, bo okazało się, że części nie były dobrze dopasowane i nawet na jałowym biegu nie chciały się obracać. Dużo pracy trzeba było włożyć, ażeby te wiertarki doprowadzić do stanu używalności. W pracy tej musieliśmy być bardzo ostrożni, ażeby wiadomości o tym nie przedostały się w niepożądane miejsce. Dostawcą owych pneumatycznych wiertarek była firma Paschalski w Warszawie, a kleszczy nitowniczych - firma Steinhagen i Stransky w Warszawie.


Skrzydlata Polska - 07/2011
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.