Nad dżunglę otaczającą bazę lotniczą Andersen na Guam po raz czwarty dokonano z powietrza desantu martwych myszy, naszpikowanych paracetamolem. Celem jest zwalczanie populacji węży drzewnych, które opanowały wyspę.
Brązowy wąż drzewny został przywieziony z Papuy Nowej Gwinei podczas II wojny światowej na pokładach zawijający na Guam wojskowych statków transportowych lub podwoziach lądujących na wyspie samolotów. Do lat 1980 populacja tych gadów, która nie miała na wyspie żadnych naturalnych wrogów, rozpleniła się na całym obszarze, osiągając nasycenie 50 węży na hektar. Szacuje się, że na Guam występuje aż 2 mln węży drzewnych, które wytępiły całkowicie 9 z dwunastu endemicznie występujących tam ptaków.
Zwalczanie ich za pomocą pułapek (4 tys. rozmieszczone dookoła płotów ochronnych baz wojskowych zabija jedynie 8 tys. węży rocznie) i psów tropiących (te ostatnie używane są przez wojsko do sprawdzenia wywożonych z wyspy ładunków), choć przynosi rezultaty, to jednak nie wystarcza na skuteczne kontrolowanie tak ogromnej populacji.
Martwe myszy, w których ciała wprowadzono 80-mg dawkę paracetamolu (ok. jedną szóstą dawki, która znajduje się w typowej tabletce), zrzucane są na gęsto zalesiony obszar otaczający bazę lotniczą Andersen (AAFB) ze śmigłowców (USA dozbroją Guam?, 2012-08-03; Amerykański suplement, 2010-08-02; Koszty przeprowadzki na Guam, 2010-06-21; Wilgoć przyczyną katastrofy B-2, 2008-06-06; F-22 nieodporny na deszcz, 2009-10-05). Gryzonie desantuje się w trzech wybranych obszarach, o łącznej powierzchni 100 ha, dookoła wojskowej placówki, traktując jeden z nich jako kontrolny. Do niedawno próbowano umieszczać przynętę w dolnych częściach dżungli, ale nie przynosiło to rezultatów, zwłaszcza w niedostępnych górskich terenach Guam.
Pierwszy testowy zrzut 280 myszy, zaopatrzonych również w mikronadajniki radiowe, miał miejsce w 2010 na terenie 8 ha w okolicach bazy morskiej Guam i odniósł sukces. Kolejne miały miejsce od września 2013, obecny liczący 2000 martwych gryzoni jest największy. Do tej pory koszt operacji wyniósł 1,8 mln USD (5,5 mln zł), a fundusze pochodzą z przyznanego w 2011 grantu w wysokości 8 mln USD (24,4 mln zł) przeznaczonego na ten cel z departamentów obrony (DOD) i zasobów wewnętrznych (DOI).
Amerykańskie siły zbrojne nie byłyby tak zainteresowane kontrolą populacji gadów, gdyby nie straty, jakie wywołują. Co roku na Guam ponosi wydatki rzędu 1-4 mln USD (3-12 mln zł) z powodu 80 krótszych i dłuższych przerw w dostawach energii elektrycznej, spowodowanych uszkodzeniami infrastruktury przesyłowej przez węże drzewne.
Martwe noworodki myszy (wcześniej zamrożone) mocowane są do niewielkich kartonowych podstaw, połączonych za pomocą mierzącego ponad metr pasa bibuły do kolejnego, nieco większego trapezoidalnego fragmentu tektury. Całość służy jako prymitywny spadochron, bowiem cięższe kartony opadają szybciej rozwijając łączącą je bibułę, ale przede wszystkim na pozwolić na zaczepienie śmiercionośnego ładunku w górnych partiach drzew, gdzie żerują węże.
Przynęta jest zabójcza dla gadów, które – jak wykazały przeprowadzone w 1997 badania, potwierdzone eksperymentami w 2001 (udowodniono w nich również, że martwe myszy są tak samo atrakcyjne jako pożywienie, jak żywe) – okazały się niezwykle wrażliwe na paracetamol. Całość działa przez 2-3 dni, później mysz i papier szybko ulegają rozłożeniu w dżungli. Przedstawiciele amerykańskiego departamentu rolnictwa (USDA) twierdzą, że zawarta w martwych gryzoniach dawka jest niegroźna dla innych, żyjących na wyspie stworzeń (musiałyby zażyć jej 500-krotność, aby wywołać zabójczy dla organizmu efekt).