Dowództwo US Navy zapowiada zwiększenie aktywności amerykańskiej floty w Arktyce.
Podczas niedawnego wystąpienia w Center for a New American Security Sekretarz Marynarki Wojennej USA, Richard Spencer, zasugerował, że tego lata kilka amerykańskich okrętów może zostać wysłanych do Arktyki. Jednostki US Navy mogłyby skierować się np. w stronę Przejścia Północno-Zachodniego, wiodącego wzdłuż wybrzeży Ameryki Północnej na wysokości Kanady i Alaski.
Powodem, dla którego okręty US Navy zostałyby skierowane na północ, jest chęć zwiększenia obecności wojskowej USA w regionie, zwłaszcza w wymiarze morskim. Waszyngton chce w ten sposób potwierdzić swoje prawa do części wód Oceanu Arktycznego oraz udowodnić innym państwom arktycznym, np. Rosji, że na poważnie podchodzi do ochrony swoich interesów strategicznych.
Problemem w realizacji planów Spencera może być, paradoksalnie, brak odpowiednich narzędzi. Amerykańska flota, o ile liczna i dobrze uzbrojona, nie jest przystosowana do operowania w wymagających i skrajnie niekorzystnych klimatycznie regionach jak Arktyka (CSG 8 za kołem podbiegunowym, 2018-10-22). Według lokalnych mediów, które komentują wystąpienie Sekretarza US Navy, większości okrętów nie wyposażono np. w specjalne systemy do odladzania pokładu lotniczego i wyposażenia pokładowego, w tym urządzeń obserwacyjnych.
Innym problemem może być brak odpowiednio dużej floty lodołamaczy. Jedyne dwie jednostki tej klasy, które znajdują się pod kontrolą Straży Wybrzeża USA, USCGC Polar Star (WAGB 10), typu Polar (Nowa misja USCGC Polar Star, 2017-12-28) i USCGC Healy (WAGB 20, Nowa misja USCGC Healy, 2016-06-08), przyjmowano do służby w l. 1970.-1990., a program budowy nowoczesnych jednostek, Polar Security Cutter Program (Nowy amerykański lodołamacz, 2016-11-29), jest realizowany bardzo powoli. Ponadto, aby na stałe zwiększyć obecność swoich sił w regionie Arktyki, US Navy musiałaby utworzyć stałą bazę logistyczną, np. w rejonie Morza Beringa. Według Richarda Spencera, Waszyngton ma już rozważać realizację tego planu.