Departament Obrony USA wezwał sojuszników w regionie Azji i Pacyfiku do zwiększenia swojej aktywności wojskowej na wodach Morza Południowochińskiego.
W niedawnym wywiadzie dla gazety The Australian Randall G. Schriver, zastępca sekretarza obrony USA ds. bezpieczeństwa w regionie Azji i Pacyfiku, zwrócił uwagę na problem zbyt małej aktywności wojskowej amerykańskich sojuszników, takich jak Australia i Nowa Zelandia, na Morzu Południowochińskim. Przedstawiciel amerykańskiego rządu zaapelował do władz wspomnianych państw, aby zdecydowanie częściej wysyłały swoje okręty na sporny akwen, gdzie od lat swoje wpływy stara się zwiększać ChRL (HMAS Melbourne na Morze Wschodniochińskie, 2018-10-12; Nowa misja HMAS Melbourne, 2018-06-01).
Schriver, będący w tym przypadku głosem Departamentu Obrony USA i administracji Donalda Trumpa, jednocześnie ostrzegł sojuszników, że brak reakcji na politykę regionalną ChRL, która w oczach Waszyngtonu prezentuje cechy typowo ekspansywne, może jedynie zachęcić władze w Pekinie do dalszych kroków. Za takie można by uznać przyszłe próby utworzenia chińskich baz wojskowych nie tylko w rejonie M. Południowochińskiego, ale także na południowym Pacyfiku, a więc obszarze, który dotąd uchodził za strefę wpływów Australii i – choć w mniejszym stopniu – Nowej Zelandii.
Jako przykład pozytywnego zachowania sojuszników USA Schriver wymienił postawę Francji i Wielkiej Brytanii. W ostatnich latach oba państwa decydowały się na częstsze niż dotąd wysyłanie swoich okrętów w region Azji i Pacyfiku, w tym na M. Południowochińskie (Wielonarodowe ćwiczenia na M. Filipińskim, 2018-12-27; Koniec misji Jeanne d'Arc 2018, 2018-07-23).