W ubiegłym roku w Afganistanie zginęło 566 zagranicznych żołnierzy. To o 145 mniej, niż w 2010. Niestety, był to rok bolesny dla polskiego kontyngentu. Zginęło 13 naszych rodaków.
Według oficjalnych danych państw, uczestniczących w operacji afgańskiej, w kraju tym zginęło w ubiegłym roku 418 żołnierzy amerykańskich, 46 Brytyjczyków oraz 102 żołnierzy innych narodowości.
Liczby te są mniejsze, niż w najbardziej dotąd krwawym 2010, kiedy zginęło 711 żołnierzy, w tym 499 z USA (zobacz: Niestabilne, ale rosną). Straty rządowych sił afgańskich nie są jeszcze znane.
Zmniejszenie się liczby zabitych żołnierzy wynika - według przedstawicieli ISAF - z pozytywnych skutków działań ofensywnych, prowadzonych w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, po zwiększeniu liczebności zagranicznych kontyngentów do ok. 140 tys. żołnierzy. Po drugie, wzrastają szeregi rządowego wojska i policji, które przejmują odpowiedzialność za coraz to nowe obszary kraju, odciążając formacje zza granicy (zobacz: Połowa Afgańczyków pod Karzajem).
Talibowie z kolei twierdzą, że zmniejszenie strat wynika z ograniczenia przez okupantów aktywności, a szczególnie liczby operacji ofensywnych.
Bez względu na powody, zmniejszenie strat jest faktem i należy oczekiwać, że tendencja ta utrzyma się w kolejnych latach. Siły ISAF weszły już bowiem w okres zmniejszania swojej liczebności, przed zakończeniem misji, co planowane jest na 2014. Po tej dacie w Afganistanie powinny pozostać jedynie małe kontyngenty obcych sił, nie prowadzące aktywnych działań na dużą skalę (zobacz np.: Niemcy wycofają się w lutym, Mniej Brytyjczyków w Afganistanie, Okrojony budżet Pentagonu, Francuzi w Afganistanie po 2014).
Niestety, ubiegły roku był szczególnie tragiczny dla polskiego kontyngentu. Zginęło aż 12 żołnierzy i pracownik cywilny wojska, zwiększając liczbę poległych w tej wojnie do 35 osób (zobacz: 5 polskich żołnierzy zabitych w Afganistanie).