Według The New York Times, przedstawiciele Boeinga przedstawią jutro rozwiązanie problemu akumulatorów Dreamlinerów. Wprowadzenie dodatkowej izolacji między ogniwami ma zlikwidować ryzyko pożaru i umożliwić powrót do lotów w ciągu 2 miesięcy.
Wczorajszy The New York Times donosi na podstawie nieoficjalnych informacji, że w piątek przedstawiciele Boeinga przedstawią amerykańskim władzom lotniczym FAA wyniki dotychczasowych badań związanych z przypadkami pożarów litowo-jonowych akumulatorów samolotów modelu 787. Doprowadziły one do uziemienia wszystkich, ok. 50 maszyn wykorzystywanych przez kilka linii lotniczych świata, w tym PLL LOT (Zawiodły zabezpieczenia, 2013-01-25).
Według gazety, specjalistom Boeinga udało się określić warunki, w których może dojść do samozapłonu. Na tej postawie opracowali odpowiednie – ich zdaniem – rozwiązanie. Polega ono na umieszczeniu warstwy izolacyjnej między komórkami akumulatora. Twierdzą, że wyeliminuje to całkowicie ryzyko pożaru i deklarują, że w przypadku uzyskania aprobaty FAA, będą potrzebowali dwóch miesięcy na wprowadzenie zmian i przywrócenie do lotów uziemionej floty Dreamlinerów. Jest to zgodne z terminami, przedstawianymi nieoficjalnie przez koncern na początku lutego br. (Co najmniej kwartał bez Dreamlinerów, 2013-02-12).
Specjaliści zwracają jednak uwagę, że w przypadku Boeingów 787 problem dotyczy nie tylko akumulatorów, ale i całego, bardzo skomplikowanego systemu elektrycznego. Znamienne jest też, że konkurencyjny Airbus zdecydował o rezygnacji z jonowo-litowych akumulatorów w rozwijanym A350 na rzecz mniej wydajnych, ale bardziej bezpiecznych, klasycznych urządzeń niklowo-kadmowych (A350 bez akumulatorów litowo-jonowych, 2013-02-15).