Przedstawiciele MBDA potwierdzili gotowość do pełnego transferu technologii do Polski pocisków przeciwlotniczych rodziny CAMM, w ramach programu Narew.
Common Anti-Air Modular Missile (CAMM) jest jednym z pocisków oferowanych jako efektory systemu obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu. Obecnie MON zakłada, że systemem dowodzenia będzie IBCS, opracowywany w Stanach Zjednoczonych i kupiony w ramach programu Wisła. Rozpoznanie oraz wstępne wskazywanie celów mają zapewnić polskie stacje radiolokacyjne.
Pocisk jest oferowany przez europejski koncern MBDA, a dokładnie jego brytyjską część (wcześniej ten sam podmiot proponował francuskie zestawy VL-Mica). Powstał na zlecenie Londynu, który stał się ich pierwszym użytkownikiem (Kolejne CAMM dla W. Brytanii , 2017-04-24).
Przy jego opracowaniu wykorzystano doświadczenia z budowy pocisków lotniczych ASRAAM, których dostawy rozpoczęto w 1998. Niedługo potem Brytyjczycy przystąpili do prac nad nowym systemem obrony przeciwlotniczej bliskiego zasięgu, zarówno dla marynarki wojennej, jak i wojsk lądowych. Po latach prac analitycznych i badawczych, w 2012 resort obrony oraz MBDA podpisały umowę o opracowaniu i dostarczeniu okrętowego systemu obrony powietrznej Sea Ceptor, z nowym pociskiem jako efektorem.
CAMM wykorzystał z pierwowzoru np. serwomechanizmy i część elektroniki, jednak od początku był projektowany jako pocisk odpalany z wyrzutni pionowych, a nie spod skrzydeł samolotu. Dodatkowo wymieniono układ naprowadzania w podczerwieni na pokładowy radar. Uznano, że zapewnia on lepsze parametry przechwycenia celu np. w złych warunkach pogodowych.
W maju br. CAMM został oficjalnie przyjęty do służby w Royal Navy. Pociski trafiły na pokłady fregat typu 23 (Royal Navy zakończyła próby Sea Ceptor , 2017-12-21) i są przewidziane dla wszystkich nowych typów brytyjskich okrętów. Do tej pory zostały też wybrane przez floty Brazylii, Chile, Hiszpanii, Nowej Zelandii i Włoch. Powstała również wersja dla wojsk lądowych, zamówiona przez Londyn. Deklaracje o woli zakupu tej odmiany złożyły również Rzym i Brasilia, przy czym Włosi chcą pocisków CAMM dla jednostek przeciwlotniczych wojsk lądowych oraz lotniczych, dla bezpośredniej ochrony baz (Testy ogniowe Land Ceptor, 2018-05-29). Włoskie oddziały MBDA były również zaangażowanie w opracowanie dodatkowego członu napędowego dla odmiany ER – o wydłużonym zasięgu, rzędu 50 km (w porównaniu do ponad 30 km podstawowej wersji). Badania tej odmiany zakończyły się w br.
Brytyjskie pociski, jako jedyne wśród oferowanych Polsce, charakteryzują się włączeniem silnika marszowego dopiero na wysokości kilkudziesięciu metrów, przy czym właśnie na tym etapie pocisk w dynamicznym manewrze kieruje się w stronę celu. Pozwala to na skrócenie czasu reakcji i zwalczanie obiektów wykrytych w bezpośredniej bliskości wyrzutni (założenie to wynikało z zagrożeń dla okrętów, np. w postaci nisko lecących pocisków manewrujących), a także ulokowanie wyrzutni także w terenach zurbanizowanych. Co równie ważne, na poziomie laboratoryjnym zintegrowano już CAMM z systemem IBCS, co w istotny sposób skróci czas i ograniczy koszty pełnej integracji pocisku z systemem dowodzenia.
Przedstawiciele europejskiego koncernu deklarują, że w przypadku wyboru ich konstrukcji w programie Narew, są gotowi na pełen transfer technologii. Dotyczy to również kodów źródłowych. Tym bardziej, że MBDA posiada pełnię praw własności intelektualnej i nie importuje kluczowych podzespołów np. ze Stanów Zjednoczonych. Co więcej, po podpisaniu w grudniu 2017 polsko-brytyjskiej umowy o polityce obronnej i bezpieczeństwie, nie ma barier politycznych w odniesieniu do transferu technologii, w odróżnieniu od większości innych oferentów (Porozumienie PGZ i MBDA, 2017-02-02).
Według Brytyjczyków pogłębianie współpracy mogłoby następować w kilku etapach. Pierwszy zakłada przekazanie pełnej dokumentacji i informacji o systemie, by strona polska – w tym przemysł zbrojeniowy – mogła uzyskać pełną wiedzę o CAMM. Wiązałoby się to z rozpoczęciem montażu oraz uzyskaniem zdolności do serwisowania pocisków.
W kolejnych etapach planuje się rozpoczęcie wytwarzania w naszym kraju kolejnych podzespołów, łącznie z radarem pokładowym. Wykonanie tych zadań zależy jednak od woli strony polskiej, a także analizy opłacalności przedsięwzięcia.
Wdrożenie CAMM do produkcji nad Wisłą będzie wymagało utworzenia polsko-brytyjskiej grupy specjalistów. W przypadku realizacji wszystkich opcji współpracy nie można wykluczyć bliższego mariażu kapitałowego, np. w postaci powstania spółki joint-venture. Taka opcja jest rozważana przez obie strony.
Realizacja programu Narew jest jednak uzależniona od postępów w sprawie zakupu systemu obrony powietrznej średniego zasięgu. Oba systemy mają być bowiem ze sobą powiązane, a dodatkowo Wisła – ze względu na ogromny budżet – wyznaczy ramy finansowe innych przedsięwzięć.