Islamiści przypuścili atak na jeden z okrętów marynarki wojennej Egiptu. W jego wyniku na pokładzie wybuchł pożar.
Jeden z egipskich okrętów został wczoraj zaatakowany przez kilkudziesięcioosobową grupę napastników, poruszających się na łodziach motorowych. Do zdarzenia doszło 70 km od portowego miasta Damietta. Marynarzom udało się odeprzeć atak, zabijając co najmniej czterech i aresztując ponad 30 atakujących. Rany odniosło pięciu wojskowych, dalszych ośmiu jest poszukiwanych.
Atak na okręt przypuścili bojownicy lub sympatycy Ansar Bait al-Maqdis, jednej z organizacji islamistycznych działających na Półwyspie Synaj. Przed kilkoma dniami grupa ta przysięgła wierność przywódcom Państwa Islamskiego, destabilizującego Irak i Syrię. Zapowiedziała też intensyfikację ataków na oddziały egipskiej policji i sił zbrojnych w regionie. W przeszłości, islamiści mieli zorganizować serię zamachów na konwoje i posterunki kontrolne na Półwyspie Synaj, a także w centrum Egiptu (Gorąco na Synaju, 2014-09-05).
Wody egipskiego morza terytorialnego i wyłącznej strefy ekonomicznej są regularnie wykorzystywane przez przemytników i nielegalnych imigrantów, a także destabilizujące kraj grupy zbrojne, przerzucające nimi uzbrojenie i wyposażenie wojskowe. Stąd tak duża waga przykładana przez marynarkę wojenną i straż wybrzeża Egiptu do patrolowania tych akwenów (Kutry patrolowe dla Egiptu, 2014-11-12, Wojsko rozbuduje Kanał Sueski, 2014-08-05). Ataki na okręty i mniejsze jednostki patrolowe zdarzają się jednak niezwykle rzadko, co w ocenie lokalnych mediów potwierdza tezę o celowym działaniu ze strony ekstremistów.