Według mediów, czeski samolot transportowy CASA C-295M spadał z wysokości 3 na 1,5 km zanim załoga odzyskała nad nim kontrolę. Przedstawiciele armii twierdzą, że utracona wysokość była znacznie mniejsza.
O incydencie, do którego doszło 3 lutego doniosła Mlada Fronta Dnes. Doszło do niego w czasie rutynowego lotu treningowego. Według gazety, samolot transportowy CASA C-295M lecący na wysokości 3 km przechylił się nagle o 90o i wpadł w spiralę. Załoga przez blisko 1,5 minuty nie mogła odzyskać nad nim kontroli. Dopiero na wysokości 1,5 km samolot powrócił do lotu poziomego. Załoga niezwłocznie skierowała się na lotnisko Praga Kbely, gdzie samolot bezpiecznie wylądował.
Według gazety, prawdopodobnie doszło do awarii autopilota. Możliwe jest też krótkotrwałe wyłączenie zasilania w energię elektryczną systemów pokładowych samolotu. Loty czeskich C-295M zostały zawieszone do czasu wyjaśnienia przyczyn incydentu.
Oficjalne źródła w czeskim lotnictwie wojskowym nie potwierdzają doniesień gazety. Według rzeczniczki bazy Kbely, Zuzany Špačkovei, w rzeczywistości zdarzenie z C-295M miało miejsce na wysokości kilometra. Samolot przechylił się gwałtownie i załoga utraciła nad nim kontrolę, ale strata wysokości nie była większa niż kilkadziesiąt metrów. Pilot nie korzystał w tym czasie z autopilota. Przyczynę nietypowego zachowania samolotu bada specjalna komisja, współpracująca ze specjalistami producenta samolotu, hiszpańską EADS CASA.
Czechy kupiły 4 samoloty transportowe CASA C-295M (Czesi chcą kupić C-295M, 2009-04-21). Według czeskich mediów, kontrakt został podpisany w podejrzanych okolicznościach (w sprawie zakupów sprzętu wojskowego toczy się obecnie w Czechach wiele postępowań prokuratorskich). Pierwszy z samolotów został dostarczony w styczniu ubiegłego roku (Używane Herculesy dla Czech?, 2010-01-15). Do tej pory czeskie C-295M wylatały ponad 500 godzin. Według oficjalnych informacji, bez poważniejszych problemów. W połowie 2011 nowe samoloty mają zacząć latać z zaopatrzeniem dla wojsk walczących w Afganistanie.
Także w Polsce, w wojskowym lotnictwie transportowym przytrafia się wiele incydentów i wypadków, które nie zawsze są wyjaśniane. Tak było z katastrofą C-295M pod Mirosławcem - raport badającej ją komisji budzi poważne wątpliwości (121 ofiar MON Bogdana Klicha, 2010-04-21), z wypadkiem C-130 w Afganistanie - do tej pory nie ma oficjalnego wyjaśnienia okoliczności zniszczenia samolotu (Polski C-130E na złom?, 2010-02-10), a także z katastrofą Tu-154M pod Smoleńskiem - raport wyjaśniający jej przyczyny (Raport MAK, 2011-01-12) jest kwestionowany z przyczyn politycznych.