Amerykański niszczyciel rakietowy USS Cole został skierował w pobliże wybrzeży Jemenu. Okręt ma patrolować akweny zagrożone działalnością jemeńskich bojowników Huti.
Niszczyciel rakietowy USS Cole (DDG 67), typu Arleigh Burke, został skierowany w rejon cieśniny Bab al-Mandab, łączącej Morze Czerwone z Zatoką Adeńską (Nowa misja USS Cole, 2016-12-16). Okręt będzie patrolował wskazany akwen w celu utrzymania przepustowości wiodących nim szlaków żeglugowych. Idące tymi wodami statki i okręty narażone są bowiem na ataki bojowników jemeńskiej organizacji zbrojnej Huti, która wspierana ma być przez Iran.
W ocenie komentatorów decyzja o skierowaniu USS Cole w rejon cieśniny Bab al-Mandab jest efektem zaostrzenia relacji między administracją prezydenta Donalda Trumpa a władzami w Teheranie (Incydent w Cieśninie Ormuz, 2017-01-09). Waszyngton głośno skrytykował przeprowadzoną przez Iran próbę użycia pocisków balistycznych. Wiele kontrowersji wzbudził też atak na saudyjską fregatę rakietową Al Madinah (702), typu Al Madinah. Okręt został uszkodzony po tym, jak w jego rufową część uderzyła łódź motorowa wypełniona materiałem wybuchowym. Wskutek zdarzenia zginęło 2 marynarzy.
Do ataku przyznali się jemeńscy ekstremiści, którzy jednak deklarowali, że uszkodzili saudyjski okręt, ostrzeliwując go co najmniej jednym kierowanym pociskiem rakietowym. Co ciekawe, według anonimowych przedstawicieli administracja Trumpa, bojówkarze Huti mieli być przekonani, że atakują jedną z amerykańskich jednostek. Warto przypomnieć, że do takiego zdarzenia doszło jesienią 2016 (Kolejny ostrzał USS Mason, 2016-10-14).
Powrót USS Cole w pobliże Jemenu ma wyraz symboliczny. Jesienią 2000 amerykański okręt został poważnie uszkodzony wskutek ataku dokonanego przez lokalną bojówkę al-Kaidy. Do zdarzenia doszło w chwili, gdy jednostka stacjonowała w jemeńskim mieście portowym Aden. W jego wyniku zginęło 17 amerykańskich marynarzy, a kolejnych 39 zostało rannych.