Minister obrony Izraela, Moshe Ya'alon, zagroził władzom Libanu daleko idącymi akcjami odwetowymi, jeżeli te nie będą w stanie powstrzymać bojowników Hezbollahu przed kolejnymi ostrzałami rakietowymi / moździerzowymi izraelskiego terytorium.
Słowa Ya'alona padły w reakcji na niedzielny incydent przygraniczny. W kierunku północnego Izraela wystrzelono 5 pocisków rakietowych, z których 1-2 spadły w pobliżu miasta Kirjat Szemona. Nie zwlekając, Izraelczycy odpowiedzieli ogniem, wystrzeliwując 33 pociski artyleryjskie..
Nie był to pierwszy przypadek ostrzału rakietowego / moździerzowego północnego Izraela ze strony Libanu (Ranni żołnierze na północy Izraela, 2013-08-07). Najczęściej tego typu incydenty są dziełem aktywnych na południu państwa bojówek Hezbollahu, uznawanego przez Izrael, a także Unię Europejską i USA, za organizację terrorystyczną (Hezbollah organizacją terrorystyczną, 2013-07-23).
Deklaracja Ya'alona miała stanowić wyraźne ostrzeżenie kierowane pod adresem Bejrutu. Izraelski minister zapowiedział bowiem, że Izraelczycy nie zawahają się przed podjęciem podobnych do niedzielnej akcji odwetowych w przypadku kolejnych ostrzałów ich terytorium. Co więcej, Ya'alon zaznaczył, że Tel Awiw rozważa też mocniejsze środki reakcji, co jest równoznaczne z możliwością dokonania nalotów na Liban, a nawet czasowego przekroczenia granicy przez izraelskich żołnierzy, np. w pościgu za bojownikami Hezbollahu (Izrael zbombardował Liban, 2013-08-23).